Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74123

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak już ostatnio wspominałam pracuję na recepcji pewnego londyńskiego biurowca.
Po dzisiajeszym zajściu nie wiem, czy to ja z wiekiem robię się coraz bardziej upierdliwa, czy to może jednak ludzie, którzy pojawiają się ostatnio w moim otoczeniu zidiocieli do reszty? A wszystko przez co? Śmiem twierdzić, że poniekąd przez Brexit.

Taka absurdalna sytuacja z dzisiaj.
W godzinach porannych na recepcję weszła elegancka pani w wieku 50+, i co istotne - przy uchu trzymała telefon.
Próbowałam się grzecznie podpytać w jakim celu i do kogo przyszła, bo poranek miałam dzisiaj gęsty i zanim przeszłam do standardowych procedur, chciałam sobie ową panią dla ułatwienia odfajkować.

Zanim jednak udało mi się z panią porozumieć musiałam odczekać bite 20 minut, aż pani skończy rozmowę. I nie, żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale ludziom czekającym w recepcji na swoje spotkania - i owszem.
Gdy próbowałam pani delikatnie przerwać ta zbywała mnie machając ręka w taki sposób, jakby odganiała natrętną muchę. Tylko robiła to jakby bardziej teatralnie.
I kobietę bym olała, gdyby nie to, że zaczęła gadać coraz głośniej. I bynajmniej nie była to rozmowa biznesowa, a jakieś prywatne pogaduchy, których ludzie najnormalniej w świecie nie musieli mieć ochoty słuchać.

No więc jeszcze raz przeprosiłam panią, i nie zważając na jej oburzenie poinformowałam, że tak głośna rozmowa nie jest w tym momencie mile widziana, i że przeszkadza w pracy reszcie gości (ludzie w poczekalni często ślęczą skupieni przy laptopach, przez co można wywnioskować, że pracują).
I wiecie co usłyszałam?
Że jestem bezczelną EMIGRANTKĄ (co pewnie wywnioskowała po imieniu na identyfikatorze, no i może po lekkim akcencie) i że to jest niewyobrażalne, że w jej własnym kraju ktoś śmie ją traktować w ten sposób. Na zakończenie usłyszałam, że pani jest "bardziej niż szczęśliwa" z faktu, że Wielka Brytania opuści Unię (o ile opuści), wszak ona sobie nie wyobraża, żeby takich niekompetentnych osób jak ja miało przybyć tu jeszcze więcej.

Ponieważ nie powinnam się wdawać w tego typu dyskusje z gośćmi, to puściłam komentarz mimo uszu, i przeszłam do swoich obowiązków prosząc o jej dane, nazwę firmy i imię osoby, z którą pani była umówiona.
I teraz najlepsze: Na moją prośbę kobieta podała mi swoje imię i nazwisko (którego nie zmyśliła, bo ją sobie później wyguglowałam), ale powiedziała też, że żadnego spotkania nie ma, a do budynku weszła w spokoju porozmawiać, bo na ulicy jest bardzo głośno i ona nic nie słyszała... ta dam!

Zapytałam tylko, czy gdyby do jej domu weszła obca osoba i zachowała się w ten sam sposób, to czy pani nie miałaby nic przeciwko? Pani w odpowiedzi wskazując na mnie puknęła się w głowę, a ja kazałam jej na odchodne pomachać do kamery, co ta ochoczo uczyniła.
Ludzie trzymajcie mnie..

praca na recepcji

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 350 (366)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…