Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74165

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak już wcześniej wspominałam pracuję na recepcji w biurowcu.
Historii o zakłócaniu mojej nudnawej ostatnimi czasy, pracy - ciąg dalszy. Dzisiaj tak troszkę inaczej, bo piekielna w historii jestem również ja, i wszelkie zarzuty z tym związane biorę na klatę.

Nad Londyn nadpłynęła fala piekielnych upałów.
Pokornie przyznaję, że mam ten "luksus" pracowania w rewelacyjnie klimatyzowanym budynku i szczerze współczuję wszystkim, którzy takiego luksusu doświadczyć nie mogą. To tak słowem wstępu, a teraz do rzeczy.

Do budynku wtoczyła się (dosłownie) czwórka pań w wieku bliżej nie określonym. Kobiety były obładowane milionem toreb z zakupami, a każda z nich była odziana w czarną pełną burkę - poprawcie mnie, jeśli ten strój ma inną nazwę - chodzi mi o ten rodzaj odzienia gdzie nie widać twarzy, ani oczu.
Dodam również, że wraz z kobietami na recepcję przypłynął także zapach obłędnie mocnych perfum pomieszanym z - nazwijmy rzecz po imieniu - odorem przepoconych ubrań.

Podczas gdy trójka kobiet rozsiadła się z zakupami, zajmując połowę miejsca w poczekalni (druga połowa była zajęta przez gości oczekujących na swoje spotkania), czwarta podeszła do mnie pytając, czy może z koleżankami chwilę posiedzieć w klimatyzowanym pomieszczeniu, bo na zewnątrz straszny upał.
Pominę już fakt, że żadna z tych pań nie raczyła się ze mną nawet przywitać - przestałam zwracać uwagi na "błahostki" tego typu.
No więc kobiety spotkały się z moją stanowczą odmową, co je śmiertelnie oburzyło, ale o tym za moment.

Zanim odmówiłam podeszłam do pań, zapytałam, czy potrzebują jakiejś pomocy, czy dobrze się czują, czy podać im wody, czy cokolwiek. Ja też jestem człowiekiem i rozumiem, że upał i czerń "po same oczy" nie idą zbytnio w parze, ale kobiety zapewniły mnie, że żadnej pomocy nie potrzebują.

Tutaj muszę przyznać bez bicia, że czułam się cholernie niezręcznie mówiąc do osób, których twarzy kompletnie nie widzę. Może to wynika z moich uprzedzeń (zamachy, terroryści itd) i z faktu, że z ja ogólnie z tak "zabudowanymi" muzułmańskimi kobietami nie miałam w życiu do czynienia tak bezpośrednio - sama nie wiem.
Jednak kolejną i najważniejszą sprawą jest, że procedury budynku nie pozwalają na "przechowywanie" w poczekalni przypadkowych osób ze względów bezpieczeństwa, o czym kobiety zostały poinformowane, i tutaj jakby nie czułam potrzeby wdawać się w głębszą dyskusję z nimi.

W każdym razie moja odmowa spotkała się ze świętym oburzeniem wyżej wymienionych pań, a na do widzenia usłyszałam coś teatralnie wykrzyczanego w moją stronę w nieznanym mi języku. Nie wiem, może jakąś klątwę na mnie rzuciły, czy coś...
Ambitnej puenty w historii brak, ale jakiś taki niesmak po sytuacji pozostał.
Ostatecznie nie zostało mi nic innego, jak przeprosić za zamieszanie przypadkowych świadków tej dziwnej sceny i wrócić do swoich obowiązków.

praca na recepcji

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 268 (322)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…