Taka gorzka refleksja.
Po dzisiejszym zabójstwie w Niemczech - gdzie Syryjczyk pod kebabem zabił swoją ciężarną partnerkę z Polski - w polskich mediach społecznościowych i nie tylko zawrzało. W wiadomym temacie, prowadzącym do prostej refleksji "zagazować ich wszystkich".
Tak tylko przypomnę delikatnie, że podobne akcje w Polsce dzieją się niemal codziennie. Przy czym sprawcami są Polacy.
Facet, który w październiku przez trzy dni przetrzymywał w piwnicy i gwałcił młodą kobietę, a żeby nie uciekła - wydłubał jej oczy - był Polakiem. Grzegorz P., z Gniezna.
Facet, który w lutym zabił swoją partnerkę i obciął jej głowę, też był Polakiem. Warszawa, Wola.
Facet, który w Walentynki najpierw pobił, potem dusił, a na końcu zabił matkę swojego synka i wyrzucił jej zwłoki do rowu, też był Polakiem. Łukasz S., Syców.
Facet z Żernik, który zadźgał swoją dziewczynę w czasie kłótni, a jej matkę poraził paralizatorem, to też Polak. Sławomir B., jego zdjęcie znajdziecie w necie.
Tydzień temu w Bytomiu był pogrzeb dziewczyny, 29 lat, matka piątki dzieci, w ciąży z szóstym. Zemdlała w sklepie, trzy tygodnie w śpiączce. Okazało się, że po pobiciu przez partnera miała rozległe obrażenia wewnętrzne. Nie uratowali jej. Dziecko, które nosiła, lekarze odratowali - 6. miesiąc, po pobiciu będzie upośledzone.
To kilka pierwszych wyników wyszukiwania z brzegu i to tylko relacji "facet bije kobietę". Dlatego zachęcam - zanim zaczniecie wysyłać kogokolwiek do gazu, rozejrzyjcie się, co robią nasi słowiańscy rycerze w błyszczących bmw i wtedy dopiero zacznijcie ziać ogniem. Nie wszystko to kwestia, moi drodzy, religii. Czasami po prostu ludzie są popie***leni.
W ramach uzupełnienia:
Wczoraj krążył pewien tweet, który pięknie podsumował to, o czym pisze powyżej: "Jeśli przejmujesz się przemocą wobec Polek dopiero wtedy, gdy sprawcą jest obcokrajowiec, to znaczy, że nie chodzi ci ani o ofiary, ani o Polki".
Jeśli przez moją historię na Piekielnych chociaż jedno z Was zwróci uwagę na posiniaczone dziecko czy sąsiadkę, która znowu spadła ze schodów", zadzwoni na policję w czasie awantury za ścianą, do MOPSu, gdy znowu małe dziecko będzie przeraźliwie płakać po laniu - myślę, że osiągnęłam ogromny sukces.
Po dzisiejszym zabójstwie w Niemczech - gdzie Syryjczyk pod kebabem zabił swoją ciężarną partnerkę z Polski - w polskich mediach społecznościowych i nie tylko zawrzało. W wiadomym temacie, prowadzącym do prostej refleksji "zagazować ich wszystkich".
Tak tylko przypomnę delikatnie, że podobne akcje w Polsce dzieją się niemal codziennie. Przy czym sprawcami są Polacy.
Facet, który w październiku przez trzy dni przetrzymywał w piwnicy i gwałcił młodą kobietę, a żeby nie uciekła - wydłubał jej oczy - był Polakiem. Grzegorz P., z Gniezna.
Facet, który w lutym zabił swoją partnerkę i obciął jej głowę, też był Polakiem. Warszawa, Wola.
Facet, który w Walentynki najpierw pobił, potem dusił, a na końcu zabił matkę swojego synka i wyrzucił jej zwłoki do rowu, też był Polakiem. Łukasz S., Syców.
Facet z Żernik, który zadźgał swoją dziewczynę w czasie kłótni, a jej matkę poraził paralizatorem, to też Polak. Sławomir B., jego zdjęcie znajdziecie w necie.
Tydzień temu w Bytomiu był pogrzeb dziewczyny, 29 lat, matka piątki dzieci, w ciąży z szóstym. Zemdlała w sklepie, trzy tygodnie w śpiączce. Okazało się, że po pobiciu przez partnera miała rozległe obrażenia wewnętrzne. Nie uratowali jej. Dziecko, które nosiła, lekarze odratowali - 6. miesiąc, po pobiciu będzie upośledzone.
To kilka pierwszych wyników wyszukiwania z brzegu i to tylko relacji "facet bije kobietę". Dlatego zachęcam - zanim zaczniecie wysyłać kogokolwiek do gazu, rozejrzyjcie się, co robią nasi słowiańscy rycerze w błyszczących bmw i wtedy dopiero zacznijcie ziać ogniem. Nie wszystko to kwestia, moi drodzy, religii. Czasami po prostu ludzie są popie***leni.
W ramach uzupełnienia:
Wczoraj krążył pewien tweet, który pięknie podsumował to, o czym pisze powyżej: "Jeśli przejmujesz się przemocą wobec Polek dopiero wtedy, gdy sprawcą jest obcokrajowiec, to znaczy, że nie chodzi ci ani o ofiary, ani o Polki".
Jeśli przez moją historię na Piekielnych chociaż jedno z Was zwróci uwagę na posiniaczone dziecko czy sąsiadkę, która znowu spadła ze schodów", zadzwoni na policję w czasie awantury za ścianą, do MOPSu, gdy znowu małe dziecko będzie przeraźliwie płakać po laniu - myślę, że osiągnęłam ogromny sukces.
Ocena:
341
(633)
Komentarze