Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74321

przez ~Lunka93 ·
| było | Do ulubionych
Dzieje pewnej przyjaźni czyli lekcja dobroci

Czynione dobro zawsze wraca. Niekoniecznie w taki sposób, w jaki byśmy pragnęli i oczekiwali.

Nie umiałam przejść obojętnie obok pewnej osoby, która potrzebowała pomocy. Ona obdarzyła a raczej zaszczyciła mnie zaufaniem. Współczułam złośliwej rodziny i fałszywych przyjaciół, którzy ją porzucili.
W pewnym momencie łapałam się na tym, jak bardzo wkręciłam się w jej świat. Nie umiałam odmówić, zwłaszcza gdy na jej twarzy było wymalowane ,,jak możesz tak egoistycznie postąpić!, Ty też przeciwko mnie?, mam tylko Ciebie!!!".
Ona przyjmowała tylko głaskanie po głowie i zrozumienie dla jej najbardziej absurdalnych zachowań. Gdy próbowałam ją zmotywować do działania, odbierała to jako atak na siebie.
Czasami miałam przebłyski, że robiłam coś wbrew sobie ale przecież na tym polega prawdziwe poświęcenie, prawda?. Czułam, że jestem jej to winna. Znosiłam jej humorki i przytyki, na które coraz bardziej sobie pozwalała. Czułam się coraz gorzej, ponieważ ona wlewała we mnie truciznę. Zaczęłam widzieć na świecie tylko zło. Pewnego razu poprosiłam ją o pomoc, pierwszy raz w życiu i... ostatni. Oczywiście odmówiła, bo nie mogła... (czytaj: miała mnie gdzieś)
Gdy się jej sprzeciwiłam, oskarżyła mnie o egoizm i zdradę.
W końcu dołączyłam do grona fałszywych przyjaciół, którzy ją zostawili w potrzebie. Uświadomiłam sobie, jak umiejętnie prała mi mózg. Zrozumiałam dlaczego nikt z nią nie wytrzymał. Żaden normalny człowiek nie będzie się trzymać z osobą, która jest męcząca, uciążliwa, potrafi tylko brać, wręcz pasożytować, w zamian dając tylko negatywną energię.

Czym została tak skrzywdzona przez rodzinę? Tym, że miała dwie rzeczy do wyboru: studia albo praca. Nie chciało jej się podjąć ani jednego ani drugiego. Wygodniej było całymi dniami siedzieć w domu pochłoniętą przez internet. Rodzice nie radzili sobie już z nią, najwyraźniej w procesie wychowania zabrakło konsekwencji. Sytuację rozwiązał jej ślub i wyprowadzka z domu.

Skutki tej ,,przyjaźni" jeszcze przez jakiś czas odczuwałam. To była nauczka za moją młodzieńczą naiwność.

przyjaciółka

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 28 (120)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…