Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74336

przez ~qwerty1234 ·
| było | Do ulubionych
Mało kiedy trafiam na starszych, zgryźliwych ludzi, ale ostatnio mam do tego szczęście. Jednak jak Pani Starsza zachowała się kilka dni temu, skłoniło mnie do napisania na Piekielnych. Jako, że jestem osobą aktywną, często wolę jechać rowerem do miasta zamiast autobusem. Mimo, że zbierało się na deszcz, postanowiłam nie rezygnować z planów. Przez przypadek wzięłam na rower ze sobą parasol z dość sporą dziurą na boku, jednak można było się uchronić przed deszczem. Pomyślałam, że przy okazji jak już jestem na mieście, wykupię receptę. Przychodzi do apteki Pani Starsza. Zaczyna zagadywać do mnie to o godzinę, a to co robi tak młoda osoba w aptece. Tak mnie zagadała, że wychodząc zapomniałam o parasolce, którą położyłam obok siebie, kupując leki. Podchodząc do roweru, zorientowałam się, że czegoś nie mam. No tak, zapomniałam parasolki. Wracam do apteki, mijając po drodze uroczą staruszkę. Pytam się farmaceutki czy nie widziała przypadkiem mojej parasolki, opisuje wygląd, po czym słyszę, że staruszka wyszła z moją parasolką. Tak po prostu. Wyleciałam z apteki, patrzę idzie Pani z moją parasolką. Podchodzę i nawiązuje się dialog:
-Przepraszam bardzo, ale czy mogłaby Pani oddać moją parasol? Rozumiem, że wzięła Pani ją... (nie udało mi się dokończyć)
-Twoją parasol?! dziecko! Ja ją znalazłam! Była niczyja! Ja ją pierwsza znalazłam.
Już lekko zszokowana podejmuje dalszą rozmowę:
-A gdzie Pani ją znalazła?
-Nie twoja sprawa smarkulo!
-Raczej moja sprawa bo Pani po prostu zwinęła moją parasol. Przywłaszczyła sobie cudzą rzecz.
I oczywiście słyszę standardowy tekst typu, że ta młodzież to taka niewychowana, że oskarżam biedną staruszkę o kradzież, że powinnam się wstydzić, że to wszystko moja wina bo pewnie zgubiłam gdzieś. Pomyślałam jednak, że po co mam sobie marnować nerwy a staruszka nie jest świadoma tego, że parasol ma dziurę. Myślę sobie, że poczekam na rozwój sytuacji. Po tym jak usłyszałam, ze jaka to nie jestem, staruszka chciała odejść w swoją stronę. Zaczęło kropić chwilę wcześniej, więc chciała się schronić pod zdobytym łupem. Tak jak się spodziewałam- od razu spostrzegła dziurę w parasolce. Patrzę, że wraca i zaczyna się znów porcja oskarżeń- Ja ją chce zabić! Jak ja mogę wyjść do ludzi z taką parasolką! Przecież to chamstwo! Jestem niewychowanym bachorem, który tylko żeruje na starszych ludziach!
Wysłuchawszy co Pani ma mi do powiedzenia, spokojnym tonem odparłam:
- A złodziejstwo popłaca? nie wstyd Pani okradać ludzi z tak drobnych rzeczy jak parasol?
Staruszka się oczywiście zagotowała i moją parasol chciała wyrzucić do śmietnika, gdzie chwilę temu tak zawzięcie o nią walczyła. Odezwałam się jednak:
- Pani pozwoli, że wezmę moją zgubę.
Odeszła ode mnie, mamrocząc pod nosem przeróżne przekleństwa w moją stronę. I jak tu nie kochać starszych ludzi?

apteka

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 58 (172)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…