zarchiwizowany
Skomentuj
(71)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wczoraj nad ranem obudziło mnie wycie kota. Wyszłam za zewnątrz szukać tego nieszczęcia, znalazłam go na działce(raczej ugórze)obok w klatce ukrytej między krzakami. Musiała go tam zwabić puszka sardynek. Zrobiłam kilka zdjęc i poszłam z klatką do właściela działki. Sąsiad nic nie wiedział o tej klatce, ale kot faktycznie jest jego, więc oddałam to nieszczęście.
Dopiero o 14.00 pojawili się jacyś ludzie szukając tej klatki. Zagadałam do nich i dowiedziałam się, że łapią koty wolno żyjące na kastracje. Zaproponowałam zaprowadzenie do tego pana, który zabrał klatkę.
Z domu zadzwoniłam na Policje i bardzo powoli zaczełam iść w ich kierunku( droga prowadzi na około). Policja przyjechała zanim pojawiłam się na miejscu.
Co się okazało?
- Państwo nie mają pozwolenia na łapanie zwierząt.
- Nikt ich nie prosił, chcieli wyłącznie zmniejszyć ilość kotów narażonych na niebezpieczństwo.
- Nie potrafią podać sensownej definicji kota wolno żyjącego. Sami policjanci nie widzieli różnicy pomiedzy kotem śpiącym w stodole, a tym w domu jeśli mają właściela. Państwo tłumaczyli, że kot domowy siedzi w domu 24/7, a przynajmniej musi posiadać obroże z adresatką/dzwoneczkiem.
W klatce nie było wody.
Niedosłyszałam czy ich pouczyli czy postawaili zarzuty.
Nie mam już siły...
My też mamy kota, matka przygarneła ją. Nikt się nie zgłosił to została, a co jakiś czas trafia się jakiś pseudo obrońca. Lepiej jakby zajeli się tymi zwierzakami, które faktycznie potrzebują pomocy.
Dopiero o 14.00 pojawili się jacyś ludzie szukając tej klatki. Zagadałam do nich i dowiedziałam się, że łapią koty wolno żyjące na kastracje. Zaproponowałam zaprowadzenie do tego pana, który zabrał klatkę.
Z domu zadzwoniłam na Policje i bardzo powoli zaczełam iść w ich kierunku( droga prowadzi na około). Policja przyjechała zanim pojawiłam się na miejscu.
Co się okazało?
- Państwo nie mają pozwolenia na łapanie zwierząt.
- Nikt ich nie prosił, chcieli wyłącznie zmniejszyć ilość kotów narażonych na niebezpieczństwo.
- Nie potrafią podać sensownej definicji kota wolno żyjącego. Sami policjanci nie widzieli różnicy pomiedzy kotem śpiącym w stodole, a tym w domu jeśli mają właściela. Państwo tłumaczyli, że kot domowy siedzi w domu 24/7, a przynajmniej musi posiadać obroże z adresatką/dzwoneczkiem.
W klatce nie było wody.
Niedosłyszałam czy ich pouczyli czy postawaili zarzuty.
Nie mam już siły...
My też mamy kota, matka przygarneła ją. Nikt się nie zgłosił to została, a co jakiś czas trafia się jakiś pseudo obrońca. Lepiej jakby zajeli się tymi zwierzakami, które faktycznie potrzebują pomocy.
Ocena:
129
(201)
Komentarze