Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74380

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dostałem receptę na leki dla dziecka. Specyfik z tych, które aptekarz musi przygotować sam, tzw. „robione”. Nie zauważyłem tylko, że lekarka wpisała datę z zeszłego miesiąca – recepta była więc przeterminowana już jak wyszedłem z gabinetu – zwróciła mi na to dopiero uwagę pani z apteki.

Za gapiostwo się płaci więc następnego dnia odbyłem kolejną wycieczkę do przychodni i odstałem swoje w kolejce „tylko po receptę”. Tym razem obejrzałem moją wyczekaną karteczkę chyba ze sto razy zanim wyszedłem z gabinetu. Wszystko się zgadza, pieczątki są, można iść do apteki.

Wspomniałem już, że leki były z tych do przygotowania w aptece? Lekarz wpisuje na recepcie ilość składnika i liczbę dawek. Aptekarz wsypuje wszystko zgodnie z instrukcją do takich malutkich opakowań, każde z nich to jedna dawka leku. Wiedzieliście, że NFZ nie refunduje recepty jeżeli ilość tych opakowań podana jest na recepcie cyframi rzymskimi? Ja też nie wiedziałem. Zostało grzecznie zapłacić 100%, bo lek potrzebny od zaraz.

Apteka? NFZ? Gabinet lekarski?

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (205)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…