Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74430

przez ~narkomanka ·
| Do ulubionych
Jak wskazuje mój nick, jestem narkomanką. Tak, właśnie JESTEM, a nie BYŁAM, ponieważ uzależnienie jest na całe życie, abstynencja nie upoważnia do używania słowa "byłam". Jestem narkomanką, trzeźwą od wielu lat. Pracuję, studiuję, wychowuję dziecko.

Nie każdy wie o mojej przeszłości. Ja to ujmuję tak - nie ukrywam tego, ale chwalić też się nie ma czym. Nie przedstawiam się nowo poznanym osobom słowami: "cześć, jestem X i jestem trzeźwą narkomanką", ale też nie robię z tego "tajemnicy stanu", w sumie większość ludzi, którzy znają mnie dłużej, wiedzą o moim problemie.

Impreza u sąsiadki. Raczej nie przyjmuję takich zaproszeń, chociaż z alkoholem problemów nie mam, po prostu nie bawi mnie picie dla samego picia. Zazwyczaj jak już dam się skusić, to przez całą imprezę sączę jedno, max dwa piwa, okazja była naprawdę ważna, sąsiadka zapraszała gorąco, więc poszłam. Niestety, tym razem towarzystwo uznało, że alkohol to mało i w połowie imprezy postanowiono zadzwonić po kogoś, kto przywiezie "marychę". Dopiłam piwo i stwierdziłam, że w takim razie ja się ulatniam - naprawdę bez ostentacji, chciałam wyjść "po angielsku", niestety ktoś podsłuchał, jak żegnam się z gospodynią. No i zaczęło się...

"Świętoszka" - no co ty, marychy nie zapalisz?!

"Damulka" - pewnie towarzystwo jej nie odpowiada...

"Konfident" - jak wyjdzie, to zaraz na policję zadzwoni, weźcie uważajcie!

I najlepsze, jak już zostali uświadomieni o co chodzi - PATOLOGIA!!! Narkomanka, degenerat, dno totalne, wypie***lać od normalnych ludzi! Jakim prawem toto w ogóle po świecie chodzi??? Sąsiadka przepraszała gorąco, kilku znajomych dyplomatycznie akurat "musieli być gdzie indziej", reszta zaprezentowała postawę jak powyżej.

Czy piekielne? Nie wiem, sami oceńcie. I jedno wyjaśnienie - nie uważam, że wychodząc z nałogu dokonałam czegoś "wspaniałego". Nie, wróciłam do normalności, więc zrobiłam rzecz normalną, zwyczajną. Nie oczekuję kwiatów i czerwonego dywanu, nie oczekuję wyrazów uznania, nie oczekuję nawet pomocy od nikogo - ja mam dać sobie radę SAMA, inaczej nie jestem warta tego, aby dalej żyć. Ale, do cholery, przynajmniej nie przeszkadzajcie mi w tym normalnym życiu!!!

Z góry uprzejmie dziękuję za wszystkie minusy i komentarze typu: "weź zdechnij, patologio je*ana!".

impreza

Skomentuj (73) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 464 (504)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…