Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74456

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytam piekielnych od dawna i postanowiłem w końcu dodać coś od siebie a nie tylko pasożytować. Zajmuję się naprawą komputerów (głównie laptopów), bardziej są to naprawy usterek elektronicznych jak programowych. Bawię się także odrobinę handlem używanymi laptopami na popularnym portalu ogłoszeniowym na trzy litery. Dziś opowiem co nieco właśnie o przygodach mniej/bardziej piekielnych z takiego handlu.

1. Ceny - tu można napisać książkę, ogólnie kupuję sprzęt uszkodzony tanio, odpadają mi opłaty za naprawy w serwisach ponieważ sam je naprawiam. Oferuję więc komputery sprawne, zadbane i co najważniejsze 100 czy 200zł taniej jak np. na alledrogo. Nigdy także nie zaznaczam w ofercie opcji "do negocjacji". Nie odstrasza to jednak ludzi od negocjowania przez co nieraz czuję się bardziej jak handlarz ze stoiskiem na bazarze, otrzymując oferty "daję 150zł i biorę" kiedy komputer sprzedaję za 320zł, lub sprzedając komputer za 500zł ktoś pisze "daje 300zł i odbiorę osobiście". Wniosek jest tylko jeden, wystawię coś za 500zł to będą chcieli kupić za 400zł, wystawie za 400zł będą chcieli za 300zł i tak aż dojdziemy do tego, że najlepiej jakbym oddał za darmo i jeszcze wysłał na swój koszt :)

2. Czytanie ze zrozumieniem - dopiero wystawiając ogłoszenia zdałem sobie sprawę z tego, że ludzie albo nie potrafią czytać, nie chce im się lub nie rozumieją tego co czytają. W opisie zawsze umieszczam wszystko co w danym sprzęcie jest, co było w nim robione, ile daje gwarancji rozruchowej, ile pracuje na baterii kończąc na tym co zawiera komplet, po takim opisie podaje wypunktowane parametry sprzętu. Wydawałoby się proste i przejrzyste. Oj ja naiwny. Na porządku dziennym są pytania czy ładowarka jest w komplecie, ile trzyma bateria, czy daje jakąś gwarancje, jaki system jest zainstalowany itp itd. Można by wymieniać w nieskończoność zwłaszcza, że co nowa wiadomość to inne nowe zapytanie, do którego odpowiedź zawsze jest w opisie :)

3. Kultura wypowiedzi - ten jakże skomplikowany termin u większości osób leży i kwiczy. Może to tylko moje widzimisię ale pisząc do kogoś z takiego ogłoszenia kogo się nie zna należałoby zachować jakieś podstawy komunikacji w postaci choćby zwrotów grzecznościowych. Za dużo chyba jednak wymagam od ludzi bo na porządku dziennym są wiadomości typu "zamiana interesuje?", "cena minimalna", "proponuje cenę 300" itp. Nie są to słowa wycięte z wiadomości, to są całe wiadomości, 99% przypadków z takimi "klientami" nigdy nie dochodzę do porozumienia, widząc taką wiadomość od razu wiem, że dziś sprzętu nie sprzedam :)

4. Umawianie się na odbiór - że tak powiem "już był w ogródku już witał się z gąską", wszystko ustalone, klient zadowolony z ceny, umawiamy się na odbiór u mnie w domu i... tyle, wcięło klienta, ja rozumiem że się mógł rozmyślić lub kupił coś innego, ale miej na tyle odwagi żeby zadzwonić i to powiedzieć, nie masz odwagi zadzwonić? Napisz sms'a. Bywały też takie sytuacje gdzie klient był z sąsiedniego miasta i proponowałem dowóz bo i tak miałem tam jechać, również klient zadowolony i nagle milknie. Jak do tej pory tylko raz ktoś wcześniej dał mi znać, że kupił już coś innego, przeprosił za zamieszanie.

Można by tego znacznie więcej wymieniać bo to temat rzeka, mam też mnóstwo historii związanych z kontaktem z klientem bezpośrednio w serwisie. Jeżeli się spodoba to mogę wrzucić.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 160 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…