Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74457

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/73898 przypomniała mi podobne wydarzenie.

Mając naście lat uwielbiałam pewien polski zespół rockowy, jeździłam na wszystkie koncerty w okolicy.
Kiedy wracałam z jednego z nich udało mi się wbić w przerwę komunikacyjną - dzienna komunikacja już nie jeździła, a do kursowania nocnej zostały jeszcze jakieś 2 godziny. Co było robić, siadłam na przystanku i wyciągnęłam słuchawki.

Zatrzymała się taksówka. Starszy facet otworzył okno i coś do mnie wołał, odkrzyknęłam, że dziękuję, ale nie mam pieniędzy. Wołał dalej, więc zdjęłam słuchawki i do niego podeszłam. Zapytał na jaki autobus czekam, kiedy się dowiedział powiedział, że właśnie skończył pracę, a jedzie w tamtym kierunku, więc może mnie zabrać. Szybka kalkulacja - taksówkarz, więc nie powinien niczego próbować (tak, dziś wiem że to było idiotyczne założenie), poza tym mający z 60 lat jeśli nie więcej, więc na pewno nie w głowie mu żadne seksualne podteksty (jak wyżej...). No i przede wszystkim - to był luty, śnieg, mróz, te sprawy, perspektywa siedzenia dwie godziny na przystanku była wybitnie mało nęcąca.

Wsiadłam. Nie jestem specjalnie towarzyska, w dodatku byłam bardzo nieśmiała, no ale facet ciągle gadał, więc skoro mnie podwoził czułam, że muszę z nim rozmawiać.
Jakoś na początku powiedział, że oczekuje całusa na dobranoc, uznałam to za żart i z uśmiechem odpowiedziałam, że może.
W każdym razie, facet gadał, a w pewnym momencie zaczął mi pchać łapę między nogi. Na kolanach miałam torbę, więc zaczęłam ją do siebie mocno przyciskać, żeby nie miał gdzie tej łapy wetknąć, a jednocześnie zaczęłam rozważać różne scenariusze (zaskakujące jak szybko człowiek myśli w takiej sytuacji).
Bałam się stanowczo zaprotestować, w końcu byłam w jego samochodzie, środek nocy, gdyby się zdenerwował mógł mnie przecież wywieźć gdziekolwiek (w okolicy jest sporo lasów, to też nie było zbyt pocieszające). No i miałam na sobie idiotyczne buty - glanopodobne, wysokie, na gigantycznych koturnach. Fajne na rockowy koncert na którym czasem ktoś na człowieka nadepnie, ale kompletnie nienadające się do biegania. W dodatku każdy zapinany na 5 klamr, nie do zdjęcia na szybko. W każdym razie uznałam, że najlepiej będzie siedzieć cicho, z przystanku do mojego domu jest 30 minut autobusem, więc samochodem w nocy to maksymalnie 20 minut, jakoś to będzie.

No i na szczęście było, facet wjechał do mojego miasta, zapytał o adres, ale tu już miałam dosyć rozsądku żeby uprzeć się przy wysadzeniu pod sklepem zaraz na początku miasta. Zatrzymał się, w duchu już odczułam gigantyczną ulgę, że jednak jakimś cudem ani nie jestem martwa ani zgwałcona, aż rzucił, że przecież miał być całus na do widzenia, złapał mnie za brodę i wycisnął na ustach wstrętny pocałunek. Na szczęście najwyraźniej to mu wystarczyło, już bez problemu wypuścił mnie z auta i odjechał.

A ja przez kilka następnych dni ciągle myłam i wycierałam usta, bo czułam się brudna.
No i wyciągnęłam wnioski dotyczące jakichkolwiek podwózek przez obcych.

taksówkarz podwózka zboczeniec

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (245)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…