Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74591

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W odpowiedzi na komentarze do tej historii: http://piekielni.pl/74469

1. To, że ktoś podpisuje jakąś umowę wcale nie jest jednoznaczne z tym, że zgłasza ją do US.
2. Czasami zwyczajnie NIE DA się załatwić tematu polubownie, bez zaangażowania różnych organów.

Przykład: pracuję sobie w pewnej firmie, sprzedajemy pewną usługę.

W umowie klient ma jasno zapisane warunki umowy, płatności, informacje o karze umownej itd., itp. Pewnego pięknego dnia jeden klient nie opłacił faktury, a nie wypowiedział wcześniej umowy - no cóż zdarza się. Cierpliwie czekamy, co jakiś czas delikatnie mu się przypominając, że halo halo, proszę pana, tutaj czeka faktura do opłacenia. Zero reakcji ze strony klienta. Odczekaliśmy znacznie dłuższy okres niż to wynikało z umowy, poszło rozwiązanie bez okresu wypowiedzenia, wezwanie do zapłaty. Zero reakcji ze strony klienta. Jak już inne środki zawiodły - sprawa w sądzie.

Teraz klient się budzi i jest szczerze zdziwiony faktem, że ma za coś płacić a jeszcze skąd kara umowna- więc wysyłamy wszystkie dokumenty do sądu po raz kolejny, że kara umowna wynika z umowy ; -) wezwanie, bo gościu nie zapłacił itd., itp.

Jak już jest sprawa na takim etapie - klient uderza w płaczliwe tony w odwołaniach do sądu, że przecież on ma tylko działalność gospodarczą, że nie jest jakimś wielkim korpo, że DLACZEGO MA PŁACIĆ?
Serio, klient naprawdę się zdziwił, że oczekujemy od niego zapłaty za fakturę ;-)

I tak klient jest obecnie zdania, że:
- skoro to jest tylko jednoosobowa działalność gospodarcza, to nie musi płacić
- skoro nie zapłacił nam za ostatnią fakturę, to znaczy, że nie chciał nam zapłacić
- skoro nie chciał nam zapłacić, to znaczy, że zrezygnował z naszych usług
- to, że nie przysłał wypowiedzenia umowy, nic nie zmienia, bo nie zapłacił,
- a skoro nie zapłacił, to chyba jasne, że już nie chciał korzystać z naszych usług.

Po kilku takich jakże ambitnych odwołaniach klienta, znudziło mi się odpowiadanie na takie durne teksty, no bo ile można. Z naszej strony temat był prosty: gościu zapłać fakturę, odpuścimy już nawet karę umową i idź sobie, nie chcemy mieć z tobą nic wspólnego.

Ale nie - typ dalej wymyśla pierdoły.
I w pewnym momencie - w wolnej chwili z nudów - stwierdziłam, że posprawdzam gościa w internetach, co teraz rzeźbi i wywija. I co się okazało: w okresie kiedy gość miał z nami umowę i wiemy, że prowadził działalność (wiemy, że dokonywał sprzedaży itp.) - miał formalnie zawieszoną działalność.
Jakże mi było przykro, kiedy pisałam donos do US… Nigdy nie zrozumiem, że dla kilkuset złotych ludzie są gotowi robić sobie bagno na wiele, wiele lat.

Edit: Wiem, że jak gościa teraz dorwie US, to być może my kasy nie odzyskamy, ale w dalszym ciągu - uważam, że warto było napisać donos, bo są granice cwaniakowania i robienia wałków na prawo i lewo. Bo gdyby zapłacił nam, po którymś wezwaniu, albo w momencie otrzymania pozwu - nikomu nie chciałoby się go bardziej szczegółowo sprawdzać.
A tak - skończyło się rumakowanie.

klient

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (205)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…