Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74631

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałem dwa samochody.

Pierwszy to kilkuletnie wozidło do pracy, nic szczególnego. Pozbyłem się go ostatnio, w celu dołożenia kilku groszy i zakupu czegoś nowszego.

Został mi więc drugi, 24-letni, który trafił w moje ręce niedawno. Odłożyłem kilka wypłat, które przeznaczyłem na jego kapitalny remont. Auto jest w dobrym stanie, ale wymaga odświeżenia i kilku drobnych napraw, dodatkowo chcę go jeszcze przywrócić do stanu pierwotnego - było w nim zamontowane kilka części pseudo-sportowych.

Niestety, wóz miał jeden wielki problem - spalone sprzęgło, samochód trafił na mój podjazd na lawecie. (Proszę, nie piszcie o opłacalności wszystkich "zabiegów", auto od dzieciństwa mi się podobało, wreszcie zrealizowałem swoje niewielkie marzenie i chcę je doprowadzić do stanu bliskiego ideałowi).

Pojeździłem trochę po mechanikach, niestety wszyscy mieli pozajmowane terminy na najbliższe parę tygodni. W jednym z serwisów pracownik zaproponował mi, że z racji wolnego czasu on może mi wymienić sprzęgło. Miałem się kontaktować pierwszego sierpnia, aby przetransportować z nim wóz do niego.

Ucieszyłem się, bo od 8-go do 14-go sierpnia miałem urlop, więc miałbym, jak wyjechać z lubą do miasteczka nad jeziorem, gdzie wybranka przyszła na świat (w miasteczku, nie w jeziorze :P )

Umówionego dnia facet stwierdził, że sprzęgła nie dostał nigdzie na miejscu, więc zamówił przez internet. Miało być na środę. "Przeżyję te dwa dni" - pomyślałem i zadzwoniłem w wyznaczonym terminie. Przez całą środę gość nie odbierał ode mnie telefonu. Zadzwoniłem więc w czwartek. Udało mi się połączyć dopiero późnym popołudniem. Jedyne, czego się dowiedziałem, to to, że "dzisiaj na 100% go zabierzemy, zaraz będę jechał po lawetę".

Zaufałem. Zawiodłem się. Dopiero w piątek wieczorem usłyszałem, że współpracownik mechanika wziął lawetę i będzie dziś wieczorem. Spoko.

Dopiero kolejnego dnia (w sobotę) dodzwoniłem się po raz kolejny. Usłyszałem, że laweta się zepsuła i spróbują moje auto zabrać do warsztatu kolegi, który jest o tyle blisko, że można wozik holować na linie.

Cały weekend minął w nadziei, że w poniedziałek auto trafi w dobre ręce. Nie trafiło. Tego dnia dowiedziałem się, że "mój" mechanik rozwalił sobie nogę wpadając do kanału. No cóż za zbieg okoliczności!

Dobiłem się do innego "specjalisty" we wtorek, czyli 9-go lipca. Urlop powolutku znikał, a wraz z nim wizja kilkudniowego wypadu na małe "wczasy". Mirek, bo tak się zwał rzeczony mechanik, stwierdził, że w środę może to zrobić. Zaoferowałem mu dodatkowo 300 złotych "premii", żebym tylko mógł w czwartek wybyć z miasta moim samochodem, wyjaśniłem również, że to z powodu urlopu. Dostałem obietnicę wykonania zadania.

Zadzwoniłem do niego w środę. Oczywiście nie odbierał, więc udałem się do Mirka na piechotę. Zauważyłem, że uporał się on z samochodami, przez których naprawę musiałem odczekać dwa dni. Zamiast nich pojawiły się za to kolejne... Niestrudzony zapytałem, kiedy mogę się spodziewać, że ściągnie auto do siebie.

[M] -W środę - powiedział z uśmiechem na twarzy, wycierając łapki w ścierkę.
[J] -Ale.. dzisiaj jest środa - powiedziałem nieco skonsternowany.
[M] -Aaa, bo roboty mam teraz dużo, to po weekendzie w poniedziałek mogę go zabrać ale nic nie obiecuję.
[J] - Mówił pan, że w środę zrobi. Jeszcze zaoferowałem dopłatę 1/3 całej kwoty, żebym mógł pojechać na urlop. A tu jeszcze pan przede mną sporo klientów upchał...
[M] - A bo to znajomi oni na wakacje jadą, rodzina te sprawy, nie bój nic, w poniedziałek to możemy zrobić.
[J] - W poniedziałek nie mam urlopu, dorzucam jeszcze stówkę jak pan to dziś zrobi.
[M] - Nie da rady, poniedziałek to najwcześniej.

Stwierdziłem, że Mirek tak zobaczy swój bonus, jak ja swoje auto na chodzie i przeznaczyłem pieniądze na auto z wypożyczalni.

Zawitałem do Mirka w poniedziałek po urlopie. Zapytawszy, czy wybieramy się po moje "cacko" usłyszałem tylko:

[M] - A to myśmy się na piątek nie umawiali?

Czy wszyscy mechanicy są tacy?

mechanik

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 252 (278)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…