Kiedyś w trakcie świątecznego dnia w Niemczech zdarzył mi się w domu mały wypadek. Niechcący stłukłam donicę z kwiatem. Było pełno ziemi na podłodze i dywanie. Ledwo włączyłam odkurzacz a już sąsiad zaczął mi się do drzwi dobijać.
Otworzyłam, gdzie ani "dzień dobry", tylko od razu do mnie w wrzaskach, że mam przestać odkurzać bo wezwie policję, że jest święto i nie wolno hałasować.
Po tym monologu zapytałam:
Ja- A pan to chrześcijanin?
Sąsiad- Nie! Muzułmanin. A co pani do tego?!
Ja- W takim razie proszę się zamknąć i iść do domu, bo to nie pańskie święto!
Zamknęłam drzwi awanturnikowi przed nosem i wróciłam do doprowadzania do porządku mojego długowłosego dywanu.
Policji nie było. Z resztą uporałam się szybko i gdyby policja by przyjechała to dawno byłoby już cicho.
Otworzyłam, gdzie ani "dzień dobry", tylko od razu do mnie w wrzaskach, że mam przestać odkurzać bo wezwie policję, że jest święto i nie wolno hałasować.
Po tym monologu zapytałam:
Ja- A pan to chrześcijanin?
Sąsiad- Nie! Muzułmanin. A co pani do tego?!
Ja- W takim razie proszę się zamknąć i iść do domu, bo to nie pańskie święto!
Zamknęłam drzwi awanturnikowi przed nosem i wróciłam do doprowadzania do porządku mojego długowłosego dywanu.
Policji nie było. Z resztą uporałam się szybko i gdyby policja by przyjechała to dawno byłoby już cicho.
Ocena:
225
(301)
Komentarze