Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74777

przez (PW) ·
| Do ulubionych
I znów korepetycje.

Trafił się Mamie chętny na korki w wakacje. Gagatek oblał ustny angielski, a co za tym idzie, nie zdał matury.

Teraz czas na piekielności:

1. Różnica oczekiwań. Na korki wysłał Gagatka ojciec, który liczy, że synalek zda poprawkę w sierpniu. Sam Gagatek chciałby zrobić sobie rok przerwy i potem podejść do poprawki.

2. Piekielność wynikająca z punktu pierwszego. Gagatek nie uczy się i nie odrabia prac domowych. Po co, skoro chce zdawać poprawkę za rok? A że tata wolałby, żeby chociaż spróbował w tym roku, to oj tam, oj tam.

3. Spóźnienia i odwoływanie. Gagatek jest spóźniony notorycznie, zdarza mu się nie przyjść, a nawet zadzwonić 5 minut po czasie (lub przed), że jednak nie przyjdzie, bo zaspał/zapomniał (umówiony jest na godzinę 10 rano).

4. Brak szacunku. Mama, chcąc zaradzić ciągłym spóźnieniom, zaproponowała, żeby przychodził na 11. Gagatek wolałby na 12. Nie ma opcji, mówi Mama. Przecież kiedyś trzeba zrobić zakupy, ugotować obiad, poza tym czasem chciałoby się gdzieś przy ładnej pogodzie pójść z młodszym dzieckiem, innymi słowy chciałoby się mieć trochę własnego życia. Ale jak to, mówi Gagatek, co pani szkodzi mnie wziąć na 12, i tak przecież siedzi pani w domu i nic nie robi. Komentarz zbędny.

5. 25 sierpnia Gagatek miał mieć swoją poprawkę. Mama jest na wakacjach od 20 do 28 sierpnia. Kilka dni przed jej wyjazdem Gagatek pyta, czy Mama nie poszłaby z nim na poprawkę. Mama przypomniała mu, że przecież wyjeżdża. Co na to Gagatek? "To nie może pani przyjechać na 25?" Tak, gnój chciał, żeby Mama przerwała lub skróciła wakacje, żeby odprowadzić go pod salę egzaminacyjną i potem poczekać, aż z niej wyjdzie! Został wyśmiany.

6. Ostatnia piekielność to jego ojciec. Niby sympatyczny, niby zatroskany o dobro syna, niby dobrze się z nim rozmawia, nie przejawia też typowych korepetycyjnych piekielności, jak obwinianie korepetytora o złe wyniki dziecka, płaci też na czas. Jednak jest jedna zasadnicza piekielność: pan oczekuje cudu. Mimo wielu rozmów o podejściu syna do nauki, nie jest w stanie pojąć, że 2 miesiące (jak odjąć wszystkie jego nieobecności, to najwyżej półtora miesiąca) to ciut za mało czasu, by wyrównać wieloletnie zaległości, przemóc blokadę przed mówieniem i pokonać lenistwo.

A najbardziej piekielne w tym wszystkim jest to, że Gagatek zwyczajnie marnuje czas swojej korepetytorki.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (158)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…