Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74872

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio się aż nazbyt rozpisałem, ale cóż, tak to jest jak się jest magnesem na nieszczęścia :)

Rok 2014. Początek lata w Krakowie, turyści się zjeżdżają, a ludzie w kawiarniach, hotelach i wypożyczalniach już zacierają rączki.

Mój ojciec prowadził wypożyczalnie samochodów. Od małych zwinnych samochodzików po rodzinne busy.
Tutaj zaznaczę - nie jestem rasistą, jestem tolerancyjny (w granicach oczywiście) i nie lubię stereotypów co do określonej grupy etnicznej/religijnej/rasowej, ale niestety (raczej) i tym razem te stereotypy się potwierdziły.

Wynajęliśmy busa grupie Żydów, którzy przyjechali prosto z Izraela. Ludzie na początku bardzo w porządku, nie ubierali się na czarno, a jedynie na głowie mieli jarmułkę. Wynajęli auto na tydzień więc i zarobek miał być spory. Okazało się, że był bardziej niż spory, ale tylko chwilowo...

Przyszedł dzień odbioru busa od klientów. Już podczas parkingu na placu koło busa zobaczyliśmy wielką i długą rysę ubrudzoną tynkiem z tylnej lewej strony nad błotnikiem. Oczywiście kierowca stwierdził, że ona już tam była wcześniej. Ja i ojciec w lekki śmiech i pokazujemy mu zdjęcia na parkingu przed wypożyczeniem (zawsze tak robimy, na jednym był nawet kierowca).
Następnie chciał nam wmówić, że to ktoś w niego wjechał. Nie wiedziałem, że po ulicy jeżdżą samochody z betonowym lakierem :D

Pozostaliśmy nieugięci i klienci musieli dopłacić za uszkodzenia. Nie krzyczeli na nas, nie wyzywali, nie grozili, więc za to plus.
Pomyśleliśmy sobie, że byli całkiem w porządku i zachowali się dobrze, że zapłacili za szkody. Zadowoleni i radośni wyruszyliśmy w stronę domu. Och jak krótka była nasza radość...

Po przejechaniu 2km silnik zaczął tak skakać, że samochód aż podskakiwał i gasł. Zatrzymywaliśmy się chyba z 10 razy i 5 minut czekaliśmy żeby auto zapaliło. Po prostu nie spodziewaliśmy się tego co się stało. Po ledwie udanym przyjeździe do domu od razu zajechaliśmy do mechanika, którego mieliśmy 50m od miejsca zamieszkania.

Co się okazało? Nasi drodzy klienci wlali benzyny do diesla...
10 razy mówiliśmy im, że to diesel, mieli to wpisane w papierach i była nawet nalepka koło zegarów. Raczej nie wierzę, że zrobili to przypadkowo. Tego nie dało się przeoczyć, a sami 7 dni jeździli normalnie.
Efekt? Wymiana instalacji wtryskowej, pompa wysokiego ciśnienia, ale silnik (jakoś) przetrwał.
Cała opłata za wypożyczenia poszła w diabły, a jeszcze musieliśmy dopłacić za kupno nowych części, czyszczenie, usługę itd.

Kontaktu już z nimi żadnego. Wyłączone telefony, na maile nikt nie odpowiadał, a do sądu to by ich trzeba było z Izraela sprowadzić. Szkoda słów, nie warto...

Nie było świadków naszej piekielności (oprócz mechaników), ale chyba nikt nie zachowałby się normalnie.

wypożyczalnia

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 275 (325)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…