Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75112

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak być złodziejem w biały dzień.

Dostałem garaż w spadku. Nieotwierany od roku.
Po otwarciu zaśniedziałej kłódki przywitały mnie pajęczyny, ściana narzędzi i kabel wystający ze ściany, który był tam nieużywany od czasów zbudowania bloku.

Po jakimś tygodniu od przyjęcia spadku przyszło pismo od zarządu, który wykupił budynek, że muszę zapłacić.
Za prąd od garażu. Prąd "magicznie" używany od grudnia 2015, kiedy to według prawa garaż zaczął być "niczyj" by suma sumarum stać się "mój".
Kolega prawnik, więc zdjęcia porobiłem, pismo że niemożliwe by był używany prąd z nieotwartego garażu, gdzie kabel ze ściany sromotnie zwisa od 1975- wysłałem.
No zaakceptowali.

Ale wysłali następne pismo.
Że mam zapłacić za ogrzewanie od metra GARAŻU. Tak, garażu.
Odpisałem załączając zdjęcia, że nie mam grzejnika jak każdy standardowy garaż i komórka w ich bloku.
Stwierdzili że ok..., ale w takim razie mam dorzucić się do części wspólnej. I zapłacić za ogrzewanie, skoro mam garaż w bloku, bo w takim razie na pewno korzystam z klatki schodowej.
Oni mają plany budynku, widzą co gdzie jest, a czego nie ma. Widzą, że garaż nie ma nijak połączenia z klatką schodową i piwnicą.
I ja mam po raz kolejny IM UDOWODNIĆ, że nie wjeżdżam do garażu przez klatkę schodową i część wspólną.

Gdyby nie fakt, że robi mi te wszystkie pisma ziomek za czteropak, płaciłbym nie 20 złotych, a 20 stówek.
Dodając kasę za znaczki, koperty, druki, pisma jednej i drugiej strony, wywaliłem około 200 stówy na bezsens pisania i rozwijanie nałogu alkoholowego mojego prawnika.

Dokąd tak będzie? Aż się Januszom w garniturkach znudzi?

spadek

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 350 (404)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…