Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75746

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem listonoszem Poczty Polskiej.
Tym razem piekielnie o... zapachach.
Doświadczenia nie tylko moje ale też kolegów.

Wiadomo, chodzimy po domach, mieszkaniach. W każdym jest inny zapach. Dlatego też ponoć psy tak nas nie lubią - nosimy na sobie zapachowy koktail. Większość mieszkań po prostu pachnie neutralnie. Są jednak takie gdzie... no właśnie.

Uprzedzam będzie bardzo niesmaczne.

Babcia zbierała wszystko jak leci. To już była choroba umysłowa. Mieszkanie to był jeden wielki labirynt że śmieci ułożonych po sufit. Korytarze między stertami prowadziły do wyjścia, kuchni, ubikacji i sypialni. Smród stęchlizny, grzyba i jeden Bóg raczy wiedzieć czego.

Dziadek, weteran. Cały dzień w jednym miejscu przed ryczącym TV. Wstawał chyba tylko do ubikacji. Spał tam gdzie siedział, czyli rozłożona wersalka. Do tego dym z tanich papierosów i opary wiecznie otwartego alkoholu. No i kilkanaście kotów, kanarków, papug i innych żyjątek. Grudzień czy lipiec mieszkanie szczelnie zamknięte jak okręt podwodny. Taki miks smrodu, że wchodziło się na wdechu.

Małżeństwo w domku. Ci przynajmniej latem mieli otwarte okno. Ale nic to nie dawało. Czasem trzeba też powierzchnie przetrzeć mokra szmatką. Ci Państwo do tego etapu nie dotarli. Kleiło się wszystko i wszędzie, nawet buty do podłogi. Z brudnych naczyń na szafkach, stole, zlewie wylewa się pleśń, albo jej kolejny etap ewolucyjny. Latem, przy otwartych oknach szło wytrzymać. Zima była ciężka.

Mieszkanie w bloku. Babcia, miłośniczka zwierząt. Stado psów i kotów. Tylko nie było komu wychodzić na spacery z tą całą ferajną. Smród na całej klatce.

Dziadek, chyba ze średniowiecza, bo też tylko na Wielkanoc brał kąpiel. Dla niego brało się osobny długopis i gdy już podpisał to już ten długopis zostawał. Nie było ochoty, aby dotykać coś dotkniętego przez tego człowieka.

Mieszkanie w secesyjnej kamienicy. Pokój. Zero mebli. W jednym kącie jakiś barłóg, na środku pokoju palenisko ogniska (sic) w drugim kącie "ubikacja" - nie, to za dużo powiedziane. Po prostu tam srali, bezpośrednio na podłogę i gazetami przykrywali.

Za to w piątki na każdej klatce pachnie smażoną rybą :-)

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 275 (295)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…