Toaleta na stacji benzynowej (takiej małej, nie sieciowej). Płatna.
Moje grzeczne "dzień dobry" nie doczekało się odpowiedzi. No ale nic, płacę i kieruję się w stronę toalet. Papieru nie ma. Patrzę w męskiej - to samo. No to w tył zwrot, trzeba zaalarmować pana, że są braki.
- Przepraszam pana, ale skończył się papier toaletowy...
A ten jak nie spojrzy na mnie jak gówno i nie burknie
- No... skończył się.
Osłupiałam na moment.
- To pan odda pieniądze, jedziemy dalej.
- Nie ma takiej opcji.
W zaistniałych cyrkumstancjach fizjologicznych, w jakich aktualnie się znajdowałam, człowiek jest wyjątkowo bezbronny i nad wyraz mało kłótliwy. Papier wożę w samochodzie, mydło też w razie wu mam w torebce (oczywiście jego również w toalecie nie było). Poradziłam sobie.
Ja się tylko zastanawiam, czy te pieniądze za toaletę facet regularnie spuszcza w kiblu, czy finansuje kółko fanów Schopenhauera, bo aż biła od niego aura, którą można by zobrazować maksymą "born to die".
W każdym razie mieliśmy tam zatankować. Pojechaliśmy dalej.
Moje grzeczne "dzień dobry" nie doczekało się odpowiedzi. No ale nic, płacę i kieruję się w stronę toalet. Papieru nie ma. Patrzę w męskiej - to samo. No to w tył zwrot, trzeba zaalarmować pana, że są braki.
- Przepraszam pana, ale skończył się papier toaletowy...
A ten jak nie spojrzy na mnie jak gówno i nie burknie
- No... skończył się.
Osłupiałam na moment.
- To pan odda pieniądze, jedziemy dalej.
- Nie ma takiej opcji.
W zaistniałych cyrkumstancjach fizjologicznych, w jakich aktualnie się znajdowałam, człowiek jest wyjątkowo bezbronny i nad wyraz mało kłótliwy. Papier wożę w samochodzie, mydło też w razie wu mam w torebce (oczywiście jego również w toalecie nie było). Poradziłam sobie.
Ja się tylko zastanawiam, czy te pieniądze za toaletę facet regularnie spuszcza w kiblu, czy finansuje kółko fanów Schopenhauera, bo aż biła od niego aura, którą można by zobrazować maksymą "born to die".
W każdym razie mieliśmy tam zatankować. Pojechaliśmy dalej.
stacja_benzynowa
Ocena:
168
(228)
Komentarze