Jak to bywa, historia #75814 skloniła mnie do podzielenia się własną.
Pracuję w sklepie z alkoholem. Oczywiście mam też słodycze, napoje i inne tam gumy do żucia.
Kilka dni temu weszła kobieta z na oko 4 letnią młodą. Pani kupuje wino, młoda wyszukuje i bierze gumę mambę. Pani mówi, że skoro wzięła, to ok, zapłaci, luz. Już mają wychodzić, kiedy młoda chce soczek. Matka, że nie. Młoda we wrzask. Nie - to młoda się rzuca na podłogę. W końcu matka mówi OK. Ale ja muszę soczek zeskanować. Ten konkretny, bo mają różne smaki i kody zatem. Młoda we wrzask, bo jej mamusia zabiera. Zeskanowałam, oddałam, ale młoda ani myśli wstać i się przestać pruć. W końcu matka wynosi ją ze sklepu.
Klientka za nią stojąca, na oko koło 30-tki czyli w moim wieku, mówi, że ona RAZ się płaczem zaniosła, i dostała taki wpier***, że jej na zawsze wystarczyło.
Ja też RAZ się rzuciłam na podłogę i też tak dostałam, że pamiętam przez 26 lat.
Jakoś żyję, nie mam traumy, nie zostałam sadystką, psychopatką, a przede wszystkim nie zostałam niestrawną roszczeniową pindą.
Także, pamiętajcie: dobry wpier*** w słusznej sprawie rozwydrzonym młodym nie zaszkodzi, a i podniesie komfort życia otoczenia.
Kiedyś to Wasze na luzie hodowane bachory, będą terroryzować za brak najnowszego smartczegośtam za dwie pensje. Ja nie śmiałam żądać już nigdy.
Pracuję w sklepie z alkoholem. Oczywiście mam też słodycze, napoje i inne tam gumy do żucia.
Kilka dni temu weszła kobieta z na oko 4 letnią młodą. Pani kupuje wino, młoda wyszukuje i bierze gumę mambę. Pani mówi, że skoro wzięła, to ok, zapłaci, luz. Już mają wychodzić, kiedy młoda chce soczek. Matka, że nie. Młoda we wrzask. Nie - to młoda się rzuca na podłogę. W końcu matka mówi OK. Ale ja muszę soczek zeskanować. Ten konkretny, bo mają różne smaki i kody zatem. Młoda we wrzask, bo jej mamusia zabiera. Zeskanowałam, oddałam, ale młoda ani myśli wstać i się przestać pruć. W końcu matka wynosi ją ze sklepu.
Klientka za nią stojąca, na oko koło 30-tki czyli w moim wieku, mówi, że ona RAZ się płaczem zaniosła, i dostała taki wpier***, że jej na zawsze wystarczyło.
Ja też RAZ się rzuciłam na podłogę i też tak dostałam, że pamiętam przez 26 lat.
Jakoś żyję, nie mam traumy, nie zostałam sadystką, psychopatką, a przede wszystkim nie zostałam niestrawną roszczeniową pindą.
Także, pamiętajcie: dobry wpier*** w słusznej sprawie rozwydrzonym młodym nie zaszkodzi, a i podniesie komfort życia otoczenia.
Kiedyś to Wasze na luzie hodowane bachory, będą terroryzować za brak najnowszego smartczegośtam za dwie pensje. Ja nie śmiałam żądać już nigdy.
Ocena:
244
(450)
Komentarze