Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75969

przez (PW) ·
| Do ulubionych
GLS, czyli idziesz na rękę, a i tak mają Cię w d****

Zrobiłam spore zamówienie w pewnym sklepie - dwie spore paczki, każda około 10 kg. Nie mam auta, wszystko cięższe niż 5 kg to udręka, więc bardzo zależało mi, aby te paczki doszły, gdy będę w domu. Szef zgodził się, żebym pracowała zdalnie w dniu, kiedy kurier przyjdzie, zmieniłam więc dyspozycję daty dostawy (GLS ma taką opcję) i zadowolona, czekałam na paczki. Niestety, pochwaliłam dzień przed zachodem słońca...

Moje paczki miały przyjść w środę. W wtorek dzwoni kurier, że dostarcza jedną z nich i pyta kiedy będę w domu, bo on dostarczy ją do 13.00. Wszelkie tłumaczenia, że w magazynie zaszła pomyłka, miał w głębokim poważaniu - "zawiozę do Parcelshopu, niech sobie Pani sama odbiera". Prośba, żeby przywiózł ją następnego dnia, bo będę w domu, też nic nie dała. Zadzwoniłam na infolinię - konsultantka obiecała, że wyśle dyspozycję, aby moja nieszczęsna paczka trafiła do mnie w środę. Dwie godziny później dostaję maila o nieodebranej przesyłce - paczka trafiła do Parcelshopu. Ponownie, tym razem wściekła, zadzwoniłam na infolinię, gdzie kolejna konsultantka, potwierdziła wysłanie dyspozycji, ale to "wina magazynu". Zadzwoniłam też do magazynu, gdzie też potwierdzono - zabiorą moją paczkę z Parcelshopu i dostarczą w środę.

W środę... przyszła do mnie jedna paczka. Druga dalej sobie leży w Parcelshopie, gotowa do odbioru. Po to kobieta, nie mająca auta, płaci za kuriera, umawia się z szefem, żeby odbierać 10-kilową paczkę 2 km od swojego domu.

A GLS niech się wypcha słomą z własnych butów...

Kurierzy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 226 (244)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…