Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76045

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna garażowa opowieść.

Tym razem z mojego prywatnego garażu.
Rok temu, mniej więcej na początku okresu spadku temperatur poniżej zera, przyjechał do mnie znajomy na diagnozę podwyższonego spalania w swoim BMW.
Diagnoza szybka i prosta uszkodzony termostat, silnik niedogrzany, więcej pali. Koszty naprawy to ok 450 zł (2x termostat i robocizna).
Co ważne BMW e90 nie posiada wskaźnika temperatury silnika, tylko kontrolkę przegrzania, jak wiele nowszych samochodów.

Finał prosty, nie wymieniamy, włożę sobie tekturkę przed chłodnicę i będzie dobrze.
No ok, jak kto woli. Ostrzegłem tylko, że jak będzie ciepło to trzeba to wyjąć, bo się będzie przegrzewał.

I w sumie zapomniałem o sprawie, aż do początku lata, pół roku później.
Wspomniane BMW przyjechało na sznurku, objawy: nie zapala, nie chce kręcić, nawet na holu nie zapala.

Diagnoza: pęknięta głowica, krzywa korba, generalnie silnik do wywalenia, bo remontować się nie opłaca.

Przyczyna jak się pewnie domyślacie, była wspomniana wcześniej, tektura zasłaniająca przepływ powietrza przez chłodnicę.

Samochodem jeździła żona, kontrolka przegrzania się zapalała, ale jak chwilę postała to gasła i tak cały czas, co chwilę silnik był przegrzewany, więc w końcu głowica pękła.

Przez pęknięcie do cylindra naleciało płynu chłodzenia, auto tak postało kilka dni, zanim znajomy wrócił z delegacji, potem odpalanie na pych i na lince na siłę spowodowało skrzywienie korby i zniszczenie do końca silnika.

I tak zamiast wydać 450 zł, znajomy wydał prawie 6000 zł na drugi silnik i przekładkę, do którego i tak musiał kupić nowy termostat...

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (158)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…