Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76297

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupowałem kiedyś mieszkanie. Oczywiście na kredyt. Zasadą wtedy było, że do czasu wpisania banku do księgi wieczystej było naliczane wyższe oprocentowanie.

Po 1-2 miesiącach oczekiwania udało się - dostałem dokumenty dla sądu. Nie było czasu i chęci tym się zająć, więc chwilę poleżały. W końcu złożyliśmy dokumenty w sądzie (po wniesieniu opłaty) i czekamy na wpis. Po jakimś czasie z sądu przyszła odmowa, z powodu błędnych danych w dokumentach przygotowanych przez bank. M.in. zły adres. Z powodu błędów opłata nie podlegała zwrotowi.

I znów nie było czasu się tym zająć. Sprawa przeciągnęła się do kolejnego roku. W styczniu odebraliśmy z banku nowe dokumenty. 2 m-ce później zostały złożone w sądzie (kolejna opłata) i, co ważne, tego samego dnia opłaciliśmy podatek i złożyliśmy PIT-y.

Jakież było nasze zdziwienie, gdy US wezwał mnie do wyjaśnień z powodu uchylania się od płacenia podatków. Co się okazało? Od nowego roku weszły w życie nowe przepisy, nakazujące opłacenie podatku w ciągu 2 tygodni od podpisania dokumentów w banku. Wcześniej termin ten był naliczany od dnia złożenia dokumentów w sądzie. Na nic nie pomogło tłumaczenie, że to nowy przepis, że nawet US na swoich stronach podaje jeszcze jego starą wersję. "My już znamy nowe przepisy". Kara się należy. Osobno za każdy PIT, z małą promocją (obniżką). Sytuacja w US była tematem http://piekielni.pl/70937.

W banku, przy podpisywaniu dokumentów, nikt nas nie poinformował o tym obowiązku. Postanowiłem więc wystąpić do banku o zwrot opłat poniesionych z winy banku, w tym kary nałożonej przez US, wyższego oprocentowania, podwójnej opłaty sądowej itp. Po podliczeniu wszystkich kosztów (tylko tych powstałych z winy banku) wyszło jakieś 1300 zł. Wątpliwości rozpatrywaliśmy na korzyść banku.

Bank przez kolejne miesiące ignorował temat i nie odpowiadał na reklamacje. W związku z tym założyliśmy im sprawę u Arbitra Bankowego. Ale składając wniosek uwzględniliśmy już wszelkie koszta, nie tylko te wynikające bezpośrednio z winy banku. Wyszło tego ok. 2300 zł. Bo jeśli już walczymy o pieniądze, to niech arbiter się wypowie co bank musi zwrócić, a czego nie.

W ciągu miesiąca bank nagle postanowił zająć się tematem i zawrzeć ugodę. Zadzwoniła do mnie pani z banku (PZB), prowadząca tę reklamację. Ta sama, która po informacji o karze nałożonej przez US zapytała:
- Ale czemu pan to składał do US? Przecież my nic im nie wysyłamy, więc nikt by nic nie wiedział.

Ugoda zawarta. Bank zapłaci całość. Pewnie jesteście ciekawi, jak negocjowałem?

PZB: W związku z założeniem sprawy u Arbitra, chcielibyśmy panu zaproponować ugodę.
Ja: Rozumiem.
PZB: Co by pan powiedział, gdybyśmy zaproponowali panu 2300 zł? (cała wnioskowana kwota)
Ja: Dobrze.
..... (chwila ciszy) .....
PZB: A gdybym zaproponowała mniej?
Ja: Ale zaproponowała pani więcej.

Tak że ten tego. Do boju, kochani.

bank pieniądze zwrot

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…