Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76533

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wiecie co? Jestem psiarzem. Ma przepięknego owczarka niemieckiego. Zaś kotów nie lubiłem, nie lubię i na pewno lubił nie będę. Ale to wcale nie znaczy, że np. ganiam za nimi po parkingu, rozjeżdżając samochodem. To, czego dzisiaj byłem świadkiem, trochę mnie przerosło.

Wychodząc przed południem na spacer z Dieslem, usłyszałem podniecone głosy dochodzące z bliżej nieokreślonego kierunku. Rozejrzałem się - bingo. Na dachu mojego czteropiętrowca zlokalizowałem małą grupkę małolatów wyraźnie czymś podekscytowanych. Sam, za gówniarza wchodziłem tam z kumplami (chociaż to średnio bezpieczne było), więc uśmiechnąłem się pod nosem, myśląc, że następne pokolenia też realizują swoje nie do końca pomysły i poszedłem dalej. Jak skręciłem za blok, Diesel szarpnął się i zjeżył, a ja usłyszałem przeciągłe: MIAUUU. Łeb do góry - z dachu szerokim łukiem leci w moją stronę KOT. Biedak głucho pieprznął o ziemię (zamarznięty trawnik) i, o dziwo, jakoś się pozbierał i gdzieś czmychnął. Się trochę zagotowałem. Po dachach gówniarzy nie będę gonił, ale znam ojca jednego z nich. Nie odpuszczę. Zawinąłem Diesla i walę pod znany mi adres. Otwiera skacowany ojciec, który, po mojej szczegółowej relacji, stwierdził: "I o co ci Kowal chodzi? Przecież sam mówisz, że uciekł. Kot widocznie naprawdę zawsze spada na cztery łapy." I zamknął drzwi.

Zagotowałem się jeszcze bardziej. Zadzwoniłem na policję. Oficer dyżurny zapytał czy mam jakichś świadków zdarzenia. Nie, nie mam. Mogę podać personalia sprawców? No, właściwie nie, chociaż znam adres jednego z rodziców. Aha. Czyli jeśli NIC SIĘ NIE STAŁO, to oni nie mają wolnych radiowozów (rozumie pan, Nowy Rok), ale mogę przyjechać na komisariat i złożyć wniosek o ściganie z powództwa cywilnego, czy jakoś tak. Kto tu był piekielny zostawiam do oceny Wam.

osiedlowa młodzież

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 278 (310)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…