Właśnie słyszę przez ścianę, jak sąsiadka wzywa karetkę do swojego nawalonego jak stodoła męża.
"Bardzo proszę przyjechać. Mąż jest pijany i wymiotuje. Czy coś go boli? Nie, nic go nie boli. Zabierzcie go, bardzo mi zależy."
Sam zainteresowany na dźwięk słowa "karetka" wpadł w szał gróźb i bluzgów.
I tak sobie myślę. Czy od tego jest pogotowie, żeby starego, nałogowego alkoholika wozić do szpitala, jak do hotelu?
Nie życzę nikomu takiego sąsiedztwa.
"Bardzo proszę przyjechać. Mąż jest pijany i wymiotuje. Czy coś go boli? Nie, nic go nie boli. Zabierzcie go, bardzo mi zależy."
Sam zainteresowany na dźwięk słowa "karetka" wpadł w szał gróźb i bluzgów.
I tak sobie myślę. Czy od tego jest pogotowie, żeby starego, nałogowego alkoholika wozić do szpitala, jak do hotelu?
Nie życzę nikomu takiego sąsiedztwa.
W bloku za ścianą
Ocena:
184
(218)
Komentarze