Jestem wychowawcą-instruktorem na obozach sportowych i koloniach.
Chłopiec, lat 10, obóz sportowy (sztuki walki, a więc można pomyśleć, że większa dyscyplina).
Dzieciak w każdej wolnej chwili pisał listy. Dosłownie każdej. Długie, obszerne listy, wszystkie kierowane tylko do jednej osoby - najukochańszej mamy. Żeby było jasne - wyjazd krótki, zaledwie sześć noclegów, w dodatku nie było problemu z porozumieniem się z rodzicami (poprzez telefon wychowawcy, podopieczni swoich nie mieli).
To nie były jednak zwykłe listy; opisywał w nich każdą wykonaną czynność w chronologicznym porządku, a także zdawał dokładną relację z odbywanych zajęć oraz otrzymywanych posiłków, włącznie z tym ile i czego zjadł i czym popił. Zapisywał słowa wychowawców odwiedzających młodzież w pokojach, swoje perypetie z kolegami. Opisywał konsystencję swojego stolca (!) wraz z godziną, o której się pojawił.
Cały ten raport w liście do mamy z obozu.
Poza tym dzieciak fajny, niekonfliktowy, spokojny. Tylko fanatycznie wręcz wpatrzony w rodzicielkę. Razem z dokumentami przyszła kilkustronicowa "instrukcja obsługi" - właśnie w ten sposób podpisana. Instrukcja obsługi dziesięciolatka.
EDIT: Po wielu komentarzach oskarżających o czyny zabronione dodaję, że chłopiec dumnie pokazywał swoje listy wychowawcom. Nikt mu ich nie wykradał, nie otwierał nad świeczką i nie czytał wbrew jego woli.
Dzieciak też nie ma zaburzeń ze spektrum autyzmu, poza pewnymi aspektami to - jak już pisałam - sympatyczny dzieciak. Pozdrawiam.
Chłopiec, lat 10, obóz sportowy (sztuki walki, a więc można pomyśleć, że większa dyscyplina).
Dzieciak w każdej wolnej chwili pisał listy. Dosłownie każdej. Długie, obszerne listy, wszystkie kierowane tylko do jednej osoby - najukochańszej mamy. Żeby było jasne - wyjazd krótki, zaledwie sześć noclegów, w dodatku nie było problemu z porozumieniem się z rodzicami (poprzez telefon wychowawcy, podopieczni swoich nie mieli).
To nie były jednak zwykłe listy; opisywał w nich każdą wykonaną czynność w chronologicznym porządku, a także zdawał dokładną relację z odbywanych zajęć oraz otrzymywanych posiłków, włącznie z tym ile i czego zjadł i czym popił. Zapisywał słowa wychowawców odwiedzających młodzież w pokojach, swoje perypetie z kolegami. Opisywał konsystencję swojego stolca (!) wraz z godziną, o której się pojawił.
Cały ten raport w liście do mamy z obozu.
Poza tym dzieciak fajny, niekonfliktowy, spokojny. Tylko fanatycznie wręcz wpatrzony w rodzicielkę. Razem z dokumentami przyszła kilkustronicowa "instrukcja obsługi" - właśnie w ten sposób podpisana. Instrukcja obsługi dziesięciolatka.
EDIT: Po wielu komentarzach oskarżających o czyny zabronione dodaję, że chłopiec dumnie pokazywał swoje listy wychowawcom. Nikt mu ich nie wykradał, nie otwierał nad świeczką i nie czytał wbrew jego woli.
Dzieciak też nie ma zaburzeń ze spektrum autyzmu, poza pewnymi aspektami to - jak już pisałam - sympatyczny dzieciak. Pozdrawiam.
obóz sportowy obozy kolonie sztuki walki dzieci
Ocena:
180
(234)
Komentarze