Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76953

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam ostatnio na basenie w Horyńcu. Kto tam bywa wie, że szatnie są damskie (żółte), zielone (męskie) oraz dla osób niepełnosprawnych lub/i rodziców z dzieckiem.

Sytuacja sprzed tygodnia.
Po skończonej zabawie na hali basenowej przyszedł czas na prysznic i powrót do domu. Wzięłam więc z szafki ręcznik, żel, szampon i bieliznę i poszłam pod prysznic. Po wszystkim sucha, z ręcznikiem na włosach, ubrana w biustonosz i majtki poszłam do szatni ubrać się w pozostałą część garderoby. Normalne, prawda?
Otóż NIE!

W szatni był kobieta z dzieckiem. Dziecko to było około 10letnim chłopcem. Zdziwiło mnie to nieco, bo chłopcy w tym wieku potrafią sami się ubrać i wytrzeć (mam 12letniego brata, ogarnia się sam w szatni męskiej). A jeżeli nie potrafią sami, to do tego służy szatnia dla matek z dzieckiem. Ale nie byłoby afery, gdyby ta pani się nie odezwała.
- Pani wstydu nie ma nago łazić! Tu są DZIECI! A pani dups*iem świeci tak bez pardonu!
W tym momencie co mi mogło opaść to opadło... uszy, ręce, biust... Ale grzecznie odpowiedziałam.
- W takim razie dlaczego nie kupiła pani wejściówki do szatni dla dzieci?
U pani wystąpiła chwila konsternacji poprzedzona powiększeniem się gałek ocznych. Wytarła syna w pośpiechu, ubrała mu koszulkę i wybiegli na korytarz.

Chłopiec nie był niepełnosprawny. A ja byłam w bieliźnie.

Kto był piekielny:
Ja - bo chodziłam "nago" po szatni basenowej?
Mama chłopca - bo wychowała maminsynka?
Czy sam chłopiec? Bo przecież mógł się nie zgodzić wejść do tej szatni. Wystarczająco wie o świecie i jest na tyle duży, żeby odmówić.

basen

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 240 (286)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…