Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76957

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziewczyna studiuje filologię polską. Wbrew pozorom, nauki jest sporo, a przeczytanie wszystkich zadanych tekstów jest zarezerwowane tylko dla najbardziej ambitnych i desperatów.

Na początku stycznia, ktoś wrzucił na grupę jej roku post o chęci zakupu notatek z dwóch przedmiotów - na oba mnóstwo czytania, wykłady przepełnione informacjami mniej lub bardziej potrzebnymi, na dodatek niezbyt ciekawe. Pod postem pojawiło się kolejnych kilkanaście komentarzy od osób, które także chciałyby je kupić.

Jako że dziewczyna jest niezwykle ambitna i pracowita, ma wszystkie notatki, przeczytała wszystko co było do przeczytania, co też szczegółowo opracowała. Łącznie wyszło ponad 300 stron A4 notatek, więc, pół żartem, pół serio, odpowiedziała wszystkim zainteresowanym - może sprzedać swoje - 100 złotych od osoby, przy czym albo kupują wszyscy, albo nikt, bo zaraz będzie rozsyłanie. Jak na taką ilość pracy i obecność na wszystkich wykładach (4 godziny tygodniowo przez 15 tygodni zajęć), kwota całkiem rozsądna.

Stwierdzenie, że została po tym zrównana z ziemią nawet w części nie odzwierciedla poziomu komentarzy. Tak wiele przekleństw i przepełnionych hejtem wypowiedzi skierowanych w jedną osobę ciężko spotkać. Najgłośniej krzyczał chłopak, który kompletnie nic nie wie, na studia ledwo się dostał, chociaż ma rodziców z doktoratem, pracujących na wydziale filologicznym. Ale trudno, nie chcą, to nie, ich problem.

Parę dni przed początkiem sesji kilka osób z grona niedoszłych kupców zaczęło wrzucać posty o tym, jak to oni pilnie się nie uczą, jak to nie jest ciężko i że i tak zaliczą, oszczędzając 100 złotych. Udostępniali pliki, które rzekomo miały pomóc w nauce - w rzeczywistości były to 2-3 strony skopiowane z portali z rozwiązaniami zadań domowych - materiał nie dość, że nie obejmował nawet pierwszego wykładu, na dodatek błąd na błędzie.

Przyszły pierwsze egzaminy w sesji, żadna z tamtych osób nie zdała. Na żadnym egzaminie nie mieli nawet połowy punktów wymaganych do zaliczenia. O kontynuacji studiów mogą zapomnieć, po pierwszym semestrze nie można mieć deficytu ECTS.

Niektórzy zdecydowanie nie nadają się na studia. Tylko nerwów szkoda, bo po fali hejtu byliśmy dość mocno wkurzeni. Na szczęście karma zawsze wraca.

studia

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 249 (333)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…