Dziś dowiedziałam się, że jestem skrajnie nieodpowiedzialna i robię mojemu dziecku krzywdę.
Zadzwoniła do mnie znajoma, z którą nie rozmawiałam dłuższy czas. Rozmowa przebiegała całkiem przyjemnie, sporo pytała o młodego, opowiadała o swoim, cud, miód, orzeszki. Zaproponowała videorozmowę, zgodziłam się.
Siedziałam na narożniku, maluch przypięty do swojego leżaka obok mnie. Znajoma patrzy, zachwyca się dzieckiem, pokazuje swojego i nagle... pies. Mój pies, przerośnięty jamnik wskoczył na siedzenie obok mnie i kieruje pysk w stronę dziecka. Dla mnie sytuacja normalna - pies przyszedł do mojego syna, syn zachwycony i próbuje łapać zwierza za futro.
Koleżanka w krzyk - jak ja mogę pozwalać zbliżać się kundlowi do dziecka! Przecież jeszcze krzywdę dziecku zrobi! Zarazi czymś! To kundel! Ona swojemu psu nie pozwala się zbliżać do dziecka a przecież ma yorka! Zdziwiłam się i tłumaczę, że pies czysty, zadbany, zawsze pod moim okiem bawi się z młodym, uwielbiają siebie nawzajem; poza tym oboje z mężem wychowywaliśmy się ze zwierzętami i żyjemy.
Na ten argument oburzyła się, nazwała nieodpowiedzialną gówniarą niemającą pojęcia o wychowywaniu dzieci i się rozłączyła.
Nie uważam, żeby kontakt dziecka z psem był czymś strasznym i jakoś mi nie jest przykro z powodu zakończenia tej znajomości.
Zadzwoniła do mnie znajoma, z którą nie rozmawiałam dłuższy czas. Rozmowa przebiegała całkiem przyjemnie, sporo pytała o młodego, opowiadała o swoim, cud, miód, orzeszki. Zaproponowała videorozmowę, zgodziłam się.
Siedziałam na narożniku, maluch przypięty do swojego leżaka obok mnie. Znajoma patrzy, zachwyca się dzieckiem, pokazuje swojego i nagle... pies. Mój pies, przerośnięty jamnik wskoczył na siedzenie obok mnie i kieruje pysk w stronę dziecka. Dla mnie sytuacja normalna - pies przyszedł do mojego syna, syn zachwycony i próbuje łapać zwierza za futro.
Koleżanka w krzyk - jak ja mogę pozwalać zbliżać się kundlowi do dziecka! Przecież jeszcze krzywdę dziecku zrobi! Zarazi czymś! To kundel! Ona swojemu psu nie pozwala się zbliżać do dziecka a przecież ma yorka! Zdziwiłam się i tłumaczę, że pies czysty, zadbany, zawsze pod moim okiem bawi się z młodym, uwielbiają siebie nawzajem; poza tym oboje z mężem wychowywaliśmy się ze zwierzętami i żyjemy.
Na ten argument oburzyła się, nazwała nieodpowiedzialną gówniarą niemającą pojęcia o wychowywaniu dzieci i się rozłączyła.
Nie uważam, żeby kontakt dziecka z psem był czymś strasznym i jakoś mi nie jest przykro z powodu zakończenia tej znajomości.
Zwierzęta i dzieci
Ocena:
284
(310)
Komentarze