Nowy sposób naciągania klientów:
Poszłam sobie kupić dywan. Fajny, niewielki, w kropeczki za 399 zł. Ustawiam się przy kasie, pokazuję czego moja dusza pragnie i słyszę od sprzedawcy:
"Dzień dobry, mamy dziś promocję i do zakupu dywanu mamy fajne chusteczki czyszczące w razie jakiejś plamy"
Myślę sobie, spoko, zaszczyt mnie kopnął, milionowy klient czy coś ;p i odpowiadam "dziękuję bardzo".
Sprzedawca podaje mi taki blister chusteczek (jak do czyszczenia okularów) i podaje cenę do zapłaty 424 zł.
Nagły powrót świadomości - jak to? Miało być 399?
- No ale te chusteczki kosztują 25 zł.
Chusteczki wyciągane spod lady, ani ceny na nich, ani nic. Kasjer też się o cenie nawet nie zająknął.
Dwie jednorazowe chusteczki czyszczące za 25 złotych - promoooocja taka, że aż dech zapiera.
Dywan kupiłam, chusteczek nie, a pan sprzedawca był bardzo zdziwiony.
Poszłam sobie kupić dywan. Fajny, niewielki, w kropeczki za 399 zł. Ustawiam się przy kasie, pokazuję czego moja dusza pragnie i słyszę od sprzedawcy:
"Dzień dobry, mamy dziś promocję i do zakupu dywanu mamy fajne chusteczki czyszczące w razie jakiejś plamy"
Myślę sobie, spoko, zaszczyt mnie kopnął, milionowy klient czy coś ;p i odpowiadam "dziękuję bardzo".
Sprzedawca podaje mi taki blister chusteczek (jak do czyszczenia okularów) i podaje cenę do zapłaty 424 zł.
Nagły powrót świadomości - jak to? Miało być 399?
- No ale te chusteczki kosztują 25 zł.
Chusteczki wyciągane spod lady, ani ceny na nich, ani nic. Kasjer też się o cenie nawet nie zająknął.
Dwie jednorazowe chusteczki czyszczące za 25 złotych - promoooocja taka, że aż dech zapiera.
Dywan kupiłam, chusteczek nie, a pan sprzedawca był bardzo zdziwiony.
sklepy
Ocena:
267
(305)
Komentarze