8 rano, mała Biedronka. Ludzi niewielu, po sklepie snuje się jakiś facet, kilka kobitek. W sekcji z pieczywem wspomniany facet "maca" bułki przez foliową rękawiczkę. Podchodzi jedna z pań, zaczyna gołymi rękami wybierać bułki z pojemnika obok. Facet zwraca jej uwagę, dość niemiłym tonem: "Czemu pani bierze gołymi rękami, tu są rękawiczki. A teraz ktoś to jadł będzie!". Kobieta odburknęła, żeby zajął się sobą.
Przy kasie stanęłam za tą panią. Kobieta konspiracyjnym szeptem relacjonuje wydarzenia kasjerce:
"Bo wie pani? On taki dziwny: chodzi i patrzy. I zaczepiał mnie, gdy brałam pieczywo! Sama pani zobaczy, dziwny, koszyka nie ma, obserwuje, chodzi po sklepie, ciemny taki, jak bandzior albo Arab". Kasjerka jej potakuje, kiwa na ochroniarza i prosi o obserwację wspomnianego faceta. Ochroniarz uważnie śledzi wspomnianego faceta (rzeczywiście urody raczej włoskiej, wyglądał na południowca - wiec podejrzany, nie?).
Gdy pakowałam swoje zakupy, facet właśnie wychodził ze sklepu nic nie kupiwszy. Ochroniarz... zastąpił mu drogę i kazał pokazać kieszenie. Serio.
Nie wiem, jak to się skończyło, bo wyszłam, ale cała sytuacja jest raczej... kuriozalna.
Przy kasie stanęłam za tą panią. Kobieta konspiracyjnym szeptem relacjonuje wydarzenia kasjerce:
"Bo wie pani? On taki dziwny: chodzi i patrzy. I zaczepiał mnie, gdy brałam pieczywo! Sama pani zobaczy, dziwny, koszyka nie ma, obserwuje, chodzi po sklepie, ciemny taki, jak bandzior albo Arab". Kasjerka jej potakuje, kiwa na ochroniarza i prosi o obserwację wspomnianego faceta. Ochroniarz uważnie śledzi wspomnianego faceta (rzeczywiście urody raczej włoskiej, wyglądał na południowca - wiec podejrzany, nie?).
Gdy pakowałam swoje zakupy, facet właśnie wychodził ze sklepu nic nie kupiwszy. Ochroniarz... zastąpił mu drogę i kazał pokazać kieszenie. Serio.
Nie wiem, jak to się skończyło, bo wyszłam, ale cała sytuacja jest raczej... kuriozalna.
Ocena:
172
(246)
Komentarze