zarchiwizowany
Skomentuj
(23)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Taka sytuacja: mąż poleciał w delegację hen, za granicę. W obie strony leciał z przesiadką we Frankfurcie. I w obie strony wiózł swoją zapalniczkę Zippo w specjalnym kolorowym futerale.
Na Okęciu przeszła kontrolę razem z laptopem i portfelem. We Frankfurcie również. W drodze powrotnej w Dublinie tak samo - zero problemów. Ale podczas kolejnego przelotu przez Franfurt ochrona uznała, że jednak tym razem nie - i zapalniczkę zabrali. Dlaczego? "It's not allowed". Mąż protestował, bo jakoś poprzednie trzy razy (i przy poprzedniej delegacji dwa) dozwolone było, ale przyszli kolejni ochroniarze i uznali, że kolega ma rację. Może pan sobie składać skargę, zachęcamy, ale za 15 minut ma pan odlot, więc nie polecamy. Mąż poszedł bez zapalniczki, bo jednak do kraju wrócić trzeba.
Cóż, pewnie spodobała się ochroniarzowi -_-'
Na Okęciu przeszła kontrolę razem z laptopem i portfelem. We Frankfurcie również. W drodze powrotnej w Dublinie tak samo - zero problemów. Ale podczas kolejnego przelotu przez Franfurt ochrona uznała, że jednak tym razem nie - i zapalniczkę zabrali. Dlaczego? "It's not allowed". Mąż protestował, bo jakoś poprzednie trzy razy (i przy poprzedniej delegacji dwa) dozwolone było, ale przyszli kolejni ochroniarze i uznali, że kolega ma rację. Może pan sobie składać skargę, zachęcamy, ale za 15 minut ma pan odlot, więc nie polecamy. Mąż poszedł bez zapalniczki, bo jednak do kraju wrócić trzeba.
Cóż, pewnie spodobała się ochroniarzowi -_-'
Ocena:
28
(174)
Komentarze