Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78111

przez (PW) ·
| Do ulubionych
BĘDZIE DŁUGO
Miała być historia o rodzinie mojego Mężczyzny tuż po świętach, ale nie miałam czasu, poza tym pojawili się też na majówce i dzisiaj pojechali. I bardzo się cieszę, bo po wczoraj UJ mnie prawie strzelił. Zdecydowałam się na kilka historii w różnych odstępach czasu.

W sumie główną bohaterką będzie tu moja przyszła (niestety) szwagierka, powiedzmy Anka.
Już kiedy pierwszy raz zostałyśmy sobie przedstawione, jakoś miałam przeczucie, że się nie polubimy. I nie dlatego, że Anka (starsza od mojego P.) mogłaby być praktycznie moją matką, ale dlatego, że już od pierwszych minut poznania się, Anka okazała się być Alfą i Omegą, wszechwiedzącą wyrocznią, mądrzejszą od wszystkich naukowców świata. Szczerze mogę przyznać, że nie znam bardziej aroganckiej, zakompleksionej i zarozumiałej osoby. A poza tym w jej oczach byłam młodą gówniarą, która chce pieniędzy jej brata (akurat takie podejście za pierwszym razem wcale mnie nie dziwi i nie mam o to żalu). Dlatego JA starałam się być miła. Nie wazeliniarsko, po prostu starałam się nie wchodzić w nią w żaden konflikt. A to trudna sztuka, bo to ta osoba, która szuka dziury w całym.
Anka ma męża- świetnego faceta- Daniela i piętnastoletnią córkę Karolinę, która ich jedynym dzieckiem.
A i zanim mnie ocenicie lub zbesztacie, że "a ja to bym powiedział/a jej to to i tamto, nie dał/a sobą pomiatać"- zrozumcie, to siostra mojego przyszłego męża. Ja owszem, mam niewyparzony język ale na prośbę JEGO i przyszłej teściowej, starałam się zawsze pohamować, gdyż Anna to kobieta, której NIKT- własny mąż, matka, brat, ksiądz proboszcz, prezydent itp. nie "przegada". A po co psuć sobie nerwy i walczyć z wiatrakami? Ignorowanie jeszcze bardziej ją wkurzało ;).

1. TUSZA.
Genetycznie mam tendencje do tycia, jednak moja waga jest prawidłowa, NIGDY nie miałam nadwagi. Nigdy też nie przekroczyłam granicy 63kg (przy 164cm wzrostu). Poza tym ćwiczę i jestem w stałym ruchu. Gdy poznałam się z Anką, byłam szczupła. Później miałam problemy hormonalne, przez co ważyłam wówczas te 63kg. Dodatkowo byłam po wypadku motocyklowym i ćwiczeń ruchowych nie mogłam wykonywać, ba, ledwo co chodziłam. Urosłam tylko w udach i biodrach, poza tym nie miałam żadnych fałd tłuszczu czy coś. I tak sama ze sobą źle się czułam fizycznie. Robiliśmy grilla. Anka widząc, jak jem kawałek krupnioczka, nie omieszkała co chwilę komentować, jak to w młodym wieku dziewczyny ZAPUSZCZAJĄ się i potem wyglądają jak balerony. Aha, Anka ma 40 lat i waży jakieś 120 kg. Moja mama ma 46, tendencje do tycia i waży 70, o czym ja nie omieszkałam jej poinformować. Wierzcie mi, nie mam nic do osób otyłych, ale w momencie gdy ktoś taki krytykuje moją wagę, to nóż w kieszeni się otwiera.

2. SPADEK
Na święta bożego narodzenia również przyjechali. Jak już wspomniałam, Daniel jest klawy gość, więc stwierdziliśmy z P. że dotrzymamy mu towarzystwa przy kieliszeczku. Po kilku głębszych, Anka się rozkręciła. Dosadnie wytłumaczyła mi i P. że nie ma co liczyć na ten dom, bo jak jej się zachce to g*wno dostaniemy a nie mieszkanie. A jakbym chciała się tu zameldować to ona MOŻE się zgodzi po naszym ślubie. I nie mam co liczyć, że dostanę cokolwiek. Ogólnie takie tam pierdoły. Rozluźniona pysznym, swojskim winem, powiedziałam tylko, że nie zamierzam tu mieszkać i że może być o to spokojna. Na szczęście uwierzyła.
A teraz tłumaczę: po śmierci ojca P. i jej, w testamencie dom został podzielony. Na pół. Część jest przepisana na mojego P. a druga połowa jest jej. Dodatkowo ich matka, która z nami mieszka, ma prawo dożywotnio korzystać z całego domu.
Zatem jej śmieszne "groźby" spłynęły po mnie i P. jak po kaczce.
Daniel później nas przepraszał za jej zachowanie.

3. PRZY WIGILIJNYM STOLE
U mnie w domu i w rodzinie od zawsze jadło się wszystko ostro przyprawione. Zdarzało się, że gdy niespodziewanie przyprowadzałam koleżankę i mama podawała obiad, koleżanka nie była w stanie zjeść bez litra lodowatej wody do popitki. Teściowa zrobiła pyszną rybę. Gotuje rewelacyjnie. Ale ja to ja- sięgam po pieprz i paprykę. Reakcja Anki? "Nie masz za grosz ogłady i nie znasz zasad savoir vivre, bo używanie przypraw na oczach kucharki to największa obraza jaka może być!" Miałam ochotę wstać i wyjść, ale powiedziałam tylko żeby zajęła się swoim talerzem, co spotkało się z aprobatą ze strony reszty rodziny.

4. TUSZA 2 I SPORT
Od czasu gdy ważyłam tamto 63kg minęło sporo miesięcy, zdążyłam wrócić do formy przed wypadkowej, a może i lepszej. Nie zamęczam się żadnymi dietami czy głodzeniem, mam wypracowany swój własny system i tego się trzymam. Nie uważam też, że wyglądam jakoś "mega fit". Na święta wielkanocne przyjechali znowu. Przyznam, że z początku Anna zachowywała się nad wyraz mile w stosunku do mnie, myślałam nawet, że może już trochę zmieniła zdanie. Ale... Słońce dawało czadu, że grzech grilla nie rozpalić. Przebrałam się z dresów w szorty i jakąś koszulkę. Pierwszy odezwał się Daniel, że widzi dużą różnicę i że chyba dużo trenowałam. Nie powiedział nic dwuznacznego, nie było w tym żadnej sugestii. Ot, uznałam to za komplement i podziękowałam. Karolina też była zachwycona i spytała się jaki sport uprawiam, bo ona też by chciała trochę mięśni wyrobić (15-latka powoli zbliża się do wagi mamusi).
Na to Anka od razu z koparą. Powiem wam tylko w punktach co wywnioskowałam z jej monologu:
- Facet nie powinien lecieć na chude dziewczyny. (do bycia CHUDĄ to mi daleko).
- Cycki to pewnie sobie zrobiłam operacją za pieniądze Pawła. (Pewnie, zawsze marzyłam o operacji powiększania czegokolwiek... ).
- Uprawianie sportu jest bez sensu, bo potem na starość wszystko boli. Pływanie szkodzi na kręgosłup, siłownia na stawy, coś tam na coś innego... jednym słowem najlepiej siedzieć na du*ie.
Mówię Wam, śmiesznie się tego słucha z ust ponad 100-kilogramowej, ZDROWEJ kobiety.
- Karolina to się powinna szkołą zająć a nie pierdołami.
- Na starość pożałuję.

5. KAROLINA
To z wczoraj. Z Karoliną też bardzo fajnie się dogaduję. Czasem Ania i Daniel zostawiają ją tu u babci na kilka dni, czy na ferie. Nie przeszkadza nam to. Wczoraj mój P. coś grzebał przy aucie, więc zabrałam się za obiad. Uwielbiam gotować i to jedna z moich pasji. Do pokoju zapukała Karolina, zwykle przychodziła po książki, ale tym razem spytała czy może mi coś pomóc, bo mama w domu jej nie pozwala w kuchni nic robić, a ona by chciała.
Dobra, dałam jej obieraczkę i warzywa. Kilka minut później uczyłam ją jak posługiwać się obieraczką. Szło jej rewelacyjnie, pomijając, że jak na piętnastolatkę to niektóre rzeczy typu włączenie piekarnika powinna znać.
Ogólnie można powiedzieć, że mi (w sumie obcej osobie) wyżaliła się, że jej w przyszłości każą iść do szkoły na medycynę, że nie pozwalają jej rozwijać pasji, sprawdzają jej wiadomości w telefonie, facebooka mieć nie może, a z koleżankami wychodzi trzy razy w miesiącu, na dwie godziny. Tato czasem jej broni ale wszystkim w domu rządzi mama. No cóż, mi dziewczyny żal, ale co ja mogę? Porozmawiałam później o tym z P., obiecał że porozmawia z Danielem.
Ale wracając do obiadu- mieliśmy ten zjeść wspólnie, w ramach pożegnania, teściowa dorzuciła też coś od siebie.
Ania poczęstowała się nadziewaną papryką
A: Mamuś pyszne zrobiłaś.
M: A to nie ja, to mabmalkin z Karolinką coś dzisiaj robiły.
I tu nagły zwrot akcji. Anna zrywa się sprzed stołu, drze na mnie koparę, że DEMORALIZUJĘ (wtf?) jej dziecko, że jak chcę być KURĄ DOMOWĄ to sama mam być ale nie wciągać w to gó*no jej dziecka, BO KAROLINKA MA BYĆ KIMŚ I IŚĆ NA MEDYCYNĘ!
P. trzymał mnie w uścisku, bo przysięgam, że ręce mnie świerzbiły jak nigdy wcześniej. Mimo uspokajania przez wszystkich, wyszła i trzasnęła drzwiami i tyle ją widzieli.
Daniel bardzo mnie i P. przeprosił, pożegnaliśmy się i pojechali do siebie.

Ot taka mi się szwagierka trafiła. Każde święto czy ich przyjazd ot tak kończą się podobnie. I tylko ona to wszystko nakręca. Nie polecam.
Jak mówi moja matula: "Na szczęście wychodzisz za Niego a nie za szwagierkę". :)

rodzina szwagierka

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 254 (296)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…