Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78299

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W moim rodzinnym mieście jest jedna, jedyna linia autobusowa (nazwijmy ją M), którą można dostać się do Wrocławia. Poza tym całe mnóstwo innych, które jeżdżą po okolicznych miastach i wioskach.

Obecnie główna ulica, którą busy i autobusy jeździły na przystanek przy ul. X jest w trakcie wylewania nowego asfaltu, więc trzeba jechać objazdem, by dostać się na X. Poza tym są jeszcze dwa przystanki- ul. Y i Z, ta ostatnia na drugim końcu miasta, już przy "wylocie".

Tak się złożyło, że wczoraj musiałam wrócić do miasta rodzinnego i dziś o 5 rano pobudka, coby zdążyć na autobus do Wrocławia o 6.10. Nic z tego. Autobus M nie przyjechał, nigdzie żadnej informacji, próbuję dodzwonić się na infolinię (teoretycznie dostępna od 6.00)- jeden, drugi numer i nikt nie odpowiada. Na stronie internetowej też nic. No dobra, idę szybko na ulicę Y. Bingo! Jest informacja! Zachowuję oryginalną pisownię: "Drodzy pasażerowie! Uprzejmie informujemy, że w związku z remontami ul. X i Y, nasz autobus zatrzymuje się na ul. Z tylko w godzinach 8.00, 13.00, 18.00. Za utrudnienia przepraszamy!".


Gdzie piekielność? Nadal nie mam pewności, czy to informacja od linii M. Nie było nigdzie podpisu, a kartka wisiała obok rozkładu jazdy PKS, M i pięciu innych. Z ulicy Z również jedzie kilka innych linii.
Podejście do klienta "godne podziwu"; poza tym ta linia słynie z aroganckich, niemiłych pracowników, miesięcznie dostają mnóstwo skarg, przewożą duuuużo więcej osób niż powinni... Ale mają to w d, bo dobrze wiedzą, że są w tej miejscowości jedyną linią, którą można dostać się do Wrocka i ludzie i tak będą wracać.

komunikacja publiczna autobusy

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (135)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…