Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78364

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytam sobie starsze historie i przypomniała mi się jedna sprzed paru miesięcy.

Poszłam pierwszy raz po przeprowadzce do drogerii na R. Było to w Gdyni przy ulicy na Ś. Może ktoś skojarzy i miał podobną sytuację.

Może też dla wielu nie być to piekielne, ale mnie strasznie irytuje takie zachowanie.

A mianowicie chodzi o zachowanie ochroniarza, chodzącego po sklepie. Ten sklep jest bardzo mały, regały dookoła i jeden przez środek, więc naprawdę widać, jak ktoś łazi za Tobą jak cień i patrzy Ci na ręce! Weszłam tam po jakieś podstawowe pierdółki i prawie czuję na plecach oddech mojego stróża zakupowego... Czai się za rogiem, pilnuje czy bezpiecznie dojdę do kasy.
Ale tak na serio to jest mega denerwujące. Gdy doszłam do kasy, czuję na sobie wzrok. Wiecie, czasami jest takie "przeczucie" jak ktoś się na was gapi. Odwracam się dookoła, i tak jeszcze czekam, i widzę jak ochroniarz, normalnie jak postaci z kreskówek, chowa pospiesznie głowę za róg, z którego wyglądał.

Z racji, że sklep jest bardzo blisko mojego domu, to postanowiłam iść tam jeszcze raz, i co? I to samo! Czułam się normalnie, jak zwykły złodziej. Przestałam tam robić zakupy.

O dziwo, w innych sklepach tej sieci, których jest dość dużo w tej okolicy, nie zauważyłam, ani nie czułam czegoś takiego.

I rozumiem, że sklepy muszą pilnować, żeby nikt nic nie ukradł i tak dalej, ale naprawdę mogli by to robić jakoś dyskretniej, a nie łazić za klientem, który chce wygodnie zrobić zakupy, i patrzeć mu na ręce.

Drogeria na R

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (176)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…