Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78377

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podczas czytania historii o sprzęcie komputerowym przypomniała mi się moja, gdy potrzebowałam na szybko kupić ładowarkę.

Pracuję zdalnie przez kilka godzin w soboty i traf chciał, że gdy tylko zabrałam się do pracy, bateria mi się rozładowała. Wniosek prosty, trzeba podłączyć do ładowania. Natychmiast kiedy ładowarka połączyła kontakt i komputer, poszło przepięcie, kończące życie mojej ładowarki.

Chcąc nie chcąc, musiałam wybrać się jak najszybciej do sklepu, by kupić nową. Mój wybór padł na Arkadię, ponieważ są tam trzy większe sklepy.

Swoje pierwsze kroki skierowałam do sklepu z "RTV" w nazwie, ponieważ tam kupowałam sprzęt.

Tutaj chciałabym od razu zaznaczyć, że nie znam się na komputerach, moja wiedza jest bardzo podstawowa. Miałam jednak szczęście, od razu zobaczyłam dokładnie ten sam model laptopa (nie należał do najtańszych, ale nie piszę tego, by się chwalić, tylko jako potencjalne wytłumaczenie reakcji sprzedawcy).

Podeszłam do niego i od razu pojawił się sprzedawca. Miałam wrażenie, że musi mieć jakiś teleport, ponieważ jeszcze chwilę temu nikogo w pobliżu nie było. Przytoczę mniej więcej dialog, jaki nastąpił:
- Dzień dobry, chciałabym ładowarkę do tego laptopa.
- A… To musi pani przyjść z ładowarką, bo tak to nie wiem, jaką pani potrzebuje.
- Dokładnie do tego modelu - wskazałam dłonią laptop.
- To i tak musi pani przyjść z ładowarką.

No nic, na wszelki wypadek zrobiłam zdjęcie plakietki, żeby wiedzieć, jaki to model, po czym wyszłam ze sklepu, planując poszukać szczęścia gdzie indziej, ponieważ nie uśmiechało mi się wracać do domu po ładowarkę.

Kolejnym miejscem był kompuszkodnik.
Podeszłam grzecznie do lady i przedstawiłam swój problem, pokazałam zdjęcie plakietki z modelem laptopa.
- Na czwartek będzie - usłyszałam.
- Mnie jest potrzebna dziś…
- To może weźmie pani uniwersalną na dziś, a na czwartek zamówimy oryginalną? - zaproponował sprzedawca.
Pewnie bym się zgodziła, gdyby nie to, że mam w domu jedną uniwersalną ładowarkę i za nic nie chciała mi ładować.
- Mam taką samą i nie działa - odpowiedziałam.
- Musiała pani coś źle zrobić. To co, zamawiamy?

Cóż miałam zrobić? Po prostu pożegnałam się i wyszłam ze sklepu, udając się do tego z nazwą planety.
Od razu udało mi się wypatrzyć miłego pana, który miał na koszulce nazwę firmy, z której miałam laptopa. Pan zobaczył zdjęcie, przeczytał jaki model. Przeprosił, bo nie mieli takiej na stanie, ale podeszliśmy do laptopów z wystawy, bym mogła zrobić zdjęcie napisów na ładowarce, to może znajdą jakąś o takich parametrach w innym sklepie.

Nie pozostało mi nic innego, jak, posiadając wreszcie dane ładowarki, wrócić do pierwszego sklepu.

Tym razem trafiłam na innego sprzedawcę i jemu nie mam nic absolutnie do zarzucenia. Zdjęcia ładowarki nie chciał nawet oglądać, po prostu sprawdził w Internecie, jaka ładowarka uniwersalna będzie pasować i taką mi dał.

Wiem, że moja wina, bo nie pomyślałam, by wziąć ładowarkę, ale pierwszy sprzedawca mógł chociaż trochę postarać się pomóc, a nie po prostu stracić zainteresowanie, gdy okazało się, że oglądam laptop nie dlatego, by go kupić.

sklepy

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 187 (211)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…