Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78452

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Coś o policjantach. Nie wiem w gruncie rzeczy, czy klasyfikować ich jako piekielnych, upierdliwych, czy po prostu zbyt dokładnie wypełniających swoje obowiązki, sami oceńcie.

Jednym z moich samochodów jest starożytny Peugeot J5, rocznik 1984. To dostawczak z gatunku tych nieco większych, krewniak Ducato. Wygląda, jakby zaliczył obie wojny w Zatoce Perskiej, a resztę czasu pracował w lesie przy wyrębie drzewa, ale mechanicznie jest w stanie perfekcyjnym. Pilnuję tego. Co ważne, pod maską ma nie typowego dla dostawczaków diesla, ale silnik benzynowy.

Tak się złożyło, że w ostatni weekend pomagałem kuzynowi przy przeprowadzce. Parę kursów się zrobiło pomiędzy miastami, rezerwa się zaświeciła, zatem pora zatankować. Powiedziałem kuzynowi, że ma wlać benzyny do pełna i poszedłem zapłacić.

Wyjechaliśmy ze stacji, zleciało parę kilometrów i prffff... grat zgasł podczas jazdy gdzieś poza miastem. Rozpędem zjechaliśmy jeszcze na jakiś placyk zarośnięty dookoła gęstymi krzakami (to ważny detal dla reszty opowieści) i dawaj pod maskę znaleźć problem.

Co się okazało - ten cymbał kuzyn zalał pełen bak ropy. Dał się zbałamucić pompiarzowi, który mu wmówił, że to niemożliwe, żeby samochód dostawczy miał silnik benzynowy, musi być ropa, a że chłopak się nie zna na autach, to i wyszło jak wyszło. Mówi się trudno, pora ogarnąć problem. Kanister z pięcioma litrami benzyny mam, zawsze wożę. Z kuzynowych gratów wytargaliśmy jakieś wiadra, garnki, miski, słowem wszystko, co było pod ręką i dawaj zlewać tę ropę. Można niby na ziemię, ale to mało eleganckie rozwiązanie.

No i tak sobie lejemy, a tu nagle przy naszych krzakach zatrzymuje się radiowóz. Wysiada z niego dwóch panów policjantów [P] i wywiązuje się interesująca dyskusja:

[P] Dzień dobry panom, ciekawe rzeczy tu panowie robicie widzę.
[Ja] - <tłumaczę, co się wydarzyło>
[P] Interesujące... dokumenty proszę.

Tytułem wyjaśnienia - samochód zarejestrowany na firmę. Moją, jednoosobową, ale bez nazwiska w nazwie.

[P] Będziemy musieli panów zatrzymać do wyjaśnienia. Proszę wsiąść do radiowozu.
[Ja] Ale zaraz, chwileczkę, przecież to moje auto. Zlewam paliwo, bo zaszła pomyłka.
[P] Tak, tak, znamy te opowieści. Ropa zamiast benzyny albo bak dziurawy, nic nowego. Proszę z nami.

Nie dało się przegadać, wylądowaliśmy na komendzie, gdzie po paru godzinach czekania wreszcie komuś bystremu udało się odkryć, że mówię prawdę. Żadnego "przepraszam", tylko "jesteście wolni, możecie iść do domu".

Od taksówkarza, który nas wiózł z powrotem do samochodu dowiedzieliśmy się, że na tym placyku jeszcze do niedawna nagminnie odchodził taki proceder w przypadku firmowych busów, więc policja co chwilę robiła tam naloty... to też sobie idealne miejsce wybraliśmy.

Plusy w całej historii były dwa. Po pierwsze wracając komendy kupiłem benzynę ekstrakcyjną i powietrze w sprayu, bo bez tego wyczyszczenie gaźnika byłoby znacznie trudniejsze, po drugie ktoś w ciągu dnia spuścił mi resztę ropy z baku. W tej sytuacji to akurat też uznaję za plus :)

komenda policja samochody awaria problem heheszki

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…