Kupuję okazjonalnie jakieś pierdółki na eBayu. Ostatnio kupiłam jakąś kieckę, chciałam odebrać osobiście, bo moje miasto, ale okazało się, że jednak trochę daleko, więc zapłaciłam za przesyłkę. Czekam, czekam i kij, nie ma. Napisałam do sprzedawcy z pytaniem, kiedy mam spodziewać się przesyłkę, nie żeby mi szczególnie na czasie zależało, ale jednak fajnie dostać towar w terminie. To było w poniedziałek. Pani zapewniła, że już wysyła, jakieś problemy rodzinne miała i zapomniała. Spoko, wszyscy jesteśmy ludźmi...
Wczoraj rano śpię sobie snem sprawiedliwego wykorzystując wolny, z racji święta, dzień. W półśnie jeszcze słyszę dość napastliwie pukanie do drzwi. Podejrzewam grasujących w okolicy Jehowów, więc ignoruję. Po chwili pukanie zmienia się w walenie pięścią lub kopanie w drzwi. Narzeczony zerwał się i z impetem i zapewne chęcią przywalenia w zęby intruzowi otwiera drzwi. Tam jakiś facecik jak tylko go zobaczył rzucił po drzwi jakiś pakunek i uciekł. Na pakunku jest moje nazwisko i adres, ale brak jakiegokolwiek stempla pocztowego czy znaczka.
Otwieram - oczekiwana sukienka. Smaruję maila do sprzedawcy, co to miała być za akcja, czemu sukienkę dostarcza mi w dzień świąteczny jakiś natarczywy wariat, a nie poczta. Pani robiła ze mnie idiotkę wmawiając, że był to zapewne listonosz. No pewnie, nie drążyłam, ale wystawiłam neutrala, sukienka ładna, ale akcja z dostawą jakaś chora. Pani po przeczytaniu komentarza obruszyła się bardzo i napisała mi:
"Bezczelność! Mój mąż przywiózł pani paczkę, żeby nie musiała pani czekać, a pani nie dość, że nie otwiera drzwi, to wystawia mi pani taki komentarz? Niech pani uważa, żeby mój mąż jeszcze raz pani nie odwiedził!"
A pani mąż niech uważa, żeby znowu nie trafił na narzeczonego w drzwiach...
Wczoraj rano śpię sobie snem sprawiedliwego wykorzystując wolny, z racji święta, dzień. W półśnie jeszcze słyszę dość napastliwie pukanie do drzwi. Podejrzewam grasujących w okolicy Jehowów, więc ignoruję. Po chwili pukanie zmienia się w walenie pięścią lub kopanie w drzwi. Narzeczony zerwał się i z impetem i zapewne chęcią przywalenia w zęby intruzowi otwiera drzwi. Tam jakiś facecik jak tylko go zobaczył rzucił po drzwi jakiś pakunek i uciekł. Na pakunku jest moje nazwisko i adres, ale brak jakiegokolwiek stempla pocztowego czy znaczka.
Otwieram - oczekiwana sukienka. Smaruję maila do sprzedawcy, co to miała być za akcja, czemu sukienkę dostarcza mi w dzień świąteczny jakiś natarczywy wariat, a nie poczta. Pani robiła ze mnie idiotkę wmawiając, że był to zapewne listonosz. No pewnie, nie drążyłam, ale wystawiłam neutrala, sukienka ładna, ale akcja z dostawą jakaś chora. Pani po przeczytaniu komentarza obruszyła się bardzo i napisała mi:
"Bezczelność! Mój mąż przywiózł pani paczkę, żeby nie musiała pani czekać, a pani nie dość, że nie otwiera drzwi, to wystawia mi pani taki komentarz? Niech pani uważa, żeby mój mąż jeszcze raz pani nie odwiedził!"
A pani mąż niech uważa, żeby znowu nie trafił na narzeczonego w drzwiach...
sklepy_internetowe
Ocena:
170
(204)
Komentarze