Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#78771

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mała codzienna piekielność.

Ostatnio zaczęłam robić hybrydy, jednak nie dla zarobku, a dla siebie i przyjaciółek, bliskich (siostra, szwagierka, kuzynki...).

Nie biorę za to pieniędzy, ale zazwyczaj dostaję a to czekoladę, a to makijaż, gdy potrzebuję (kuzynka się tym zajmuje).

Jednak ostatnio o moim hobby dowiedziała się ciotka. Zapytała, czy jej bym nie zrobiła, bo gdzieś idzie i ładnie by wyglądało i tak dalej.

Zapytałam, jaki chciałaby kolor, żeby nie nosić wszystkich kolorów, wysłałam zdjęcie tego, co mam. Ale jednak nic jej nie podpasowało. Dogadałyśmy się, że kupi wybrany kolor, bo ja mam nie po drodze do sklepu, a ona mieszka nie daleko.

Ona na to, że nie ma problemu, kupi, w końcu i tak zapłaci mniej niż za taki manicure w salonie.

Jadę do niej, rozkładam sprzęt, ona daje mi lakier i paragon. Ja troszkę w szoku, więc o nic nie pytałam, powiedziałam, że zapomniałam portfela i oddam jej potem.

Pominę to, że to co jej zrobiłam, w salonie kosztowałoby ok. 100 zł, lakier który kupiła 30 zł.

Zanim ludzie znający się na tym wytkną tą cenę:
- mieszkamy w małym mieście, gdzie praktycznie są tylko 2 salony robiące hybrydy, więc ceny mają w okolicach 70 zł. Do tego ciotce coś się nie podobało i kilka palców musiałam robić po dwa razy, wliczając folie do zdejmowania i acetone.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 20 (80)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…