Jakieś 10 lat temu, gdy miałam kilkanaście lat, w domu był tylko jeden komputer. Stał w moim pokoju, mama kupiła go dla mnie. Od zawsze lepiej uczyło mi się późnym wieczorem i często do tego potrzebny był komputer. No i jak to nastolatka lubiłam popisać ze znajomymi lub jakimś chłopakiem (ktoś jeszcze pamięta gadu-gadu i naszą-klasę?). W czym problem? W zachowaniu ojca.
1. Jak każda nastolatka, potrzebowałam prywatności. Mój ojciec za bardzo tego nie szanował. Ładował się do mojego pokoju bez pukania, bo oni "musi" skorzystać z komputera teraz natychmiast. Skąd cudzysłów? Bo polegało to na grze w pasjansa albo przewijaniu znajomych na naszej-klasie w górę i w dół. Najgorzej było gdy ubyło mu tych znajomych - przewijał tyle razy aż ustalił kto go usunął. Nieważne czy odrabiałam lekcje, czy się uczyłam, czy z kimś pisałam - miałam natychmiast to wszystko rzucić. Nie było opcji, żeby poczekał chociaż te parę minut, bo stawał tuż za mną i coraz głośniej wrzeszczał.
2. Chciałam pospać w sobotę? Nie ma mowy! O 7 rano miałam pobudkę, bo przecież trzeba przejrzeć znajomych na naszej-klasie! Nawet zamykanie na klucz nie działało, bo nawalał (pukał to za mało powiedziane) w drzwi. Dopiero mama odciągała go od tych drzwi po kilku minutach. Przyszła do mnie koleżanka? A co tam, przesiadywał u mnie w pokoju i nie pozwalał się wyprosić.
3. Najgorzej było gdy zostawał sam w domu. Wtedy po powrocie zastawałam dłuuuugą listę pornosów w historii przeglądarki...
1. Jak każda nastolatka, potrzebowałam prywatności. Mój ojciec za bardzo tego nie szanował. Ładował się do mojego pokoju bez pukania, bo oni "musi" skorzystać z komputera teraz natychmiast. Skąd cudzysłów? Bo polegało to na grze w pasjansa albo przewijaniu znajomych na naszej-klasie w górę i w dół. Najgorzej było gdy ubyło mu tych znajomych - przewijał tyle razy aż ustalił kto go usunął. Nieważne czy odrabiałam lekcje, czy się uczyłam, czy z kimś pisałam - miałam natychmiast to wszystko rzucić. Nie było opcji, żeby poczekał chociaż te parę minut, bo stawał tuż za mną i coraz głośniej wrzeszczał.
2. Chciałam pospać w sobotę? Nie ma mowy! O 7 rano miałam pobudkę, bo przecież trzeba przejrzeć znajomych na naszej-klasie! Nawet zamykanie na klucz nie działało, bo nawalał (pukał to za mało powiedziane) w drzwi. Dopiero mama odciągała go od tych drzwi po kilku minutach. Przyszła do mnie koleżanka? A co tam, przesiadywał u mnie w pokoju i nie pozwalał się wyprosić.
3. Najgorzej było gdy zostawał sam w domu. Wtedy po powrocie zastawałam dłuuuugą listę pornosów w historii przeglądarki...
dom
Ocena:
144
(206)
Komentarze