Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78825

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się niedawno historia z dawnego życia w mieszkaniu studenckim, które mieściło się w klatce kamienicy.

Mieszkanie studenckie, jak to mieszkanie studenckie, zrobione najtańszym kosztem, więc i domofon był przedpotopowy. Działał, ale zepsuta była zawieszka na słuchawkę. Dlatego od zawsze słuchawka była przylepiona taśmą do reszty sprzętu, a my sobie i znajomym otwieraliśmy bez pytania, kto to. Problemów brak, do czasu kiedy zauważyli to sąsiedzi.

Pewnego cudownego ranka weekendowego śpię sobie. Godzina 5 rano, może 6, a tu ktoś dzwoni domofonem. Pastwi się nad tym guzikiem, to idę, otwieram i wracam w kimę, bo może współlokator wraca nawalony, ale jednak nikt do mieszkania nie wszedł. Sytuacja powtarza się po kilku tygodniach, znowu otwieram, znowu nikt do nas.

Za trzecim razem postanowiłam nie otworzyć, jednak ktoś stał i wciskał przycisk bez przerwy. Przemieniona w berserka zerwałam taśmę, wzięłam słuchawkę w garść i pytam: „CZEGO?”.

Sąsiad na to, że on tylko chciał wejść, zapomniał kluczy, a jego dzieci śpią, więc pomyślał, że do nas zadzwoni. Nie otworzyłam, a od tego czasu taśma była tak założona, żeby słuchawkę dało się ściągnąć.

sąsiedzi

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (204)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…