Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78878

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Cavola w historii http://piekielni.pl/78866 opisała siedmiolatka, któremu mamusia wszystko podtyka pod nos, w konkluzji pisząc, że nie wie, czy to w końcu jej mama robi młodemu krzywdę, czy to jednak ona wyolbrzymia.

Cóż, mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, jak taka sytuacja może wyglądać za lat dwadzieścia.

Mój młodszy [B]rat ma 26 lat. [M]ama mu gotuje, pierze, prasuje, często nawet specjalnie wstaje o jakiejś niedorzecznej godzinie, żeby brata obudzić, bo przecież biedactwo sam się do pracy nie obudzi.

Przy obecnych upałach [M] często wyjeżdża na działkę. Ale zostać tam może maksymalnie tydzień, bo przecież ktoś musi [B] wyprasować koszule na kolejny tydzień pracy... (w pracy [B] oczywiście nie pochwalił się nawet, że z mamusią mieszka, co dopiero tym, czego od niej wymaga - czyli widzi, że coś jest tu mocno nie porządku, ale ma to w nosie, bo tak jest mu niezmiernie wygodnie).

Bywały już sytuacje, że np.: przez miesiąc [M] gotowała mu ze składników kupionych wyłącznie za swoje pieniądze, w kolejnym miesiącu miała jakiś extra wydatek - jest rencistką, więc na nadmiar funduszy nie cierpi - i poprosiła, żeby tym razem to on kupował dla nich obojga jedzenie, a on reagował wielkim oburzeniem, że nie ma mowy, on nie ma na to pieniędzy.

[M] ma kota, kiedy wyjeżdża na działkę obowiązkiem [B] (swoją drogą jedynym, jaki ma) jest zajęcie się zwierzem. Kiedy [M] ma jakąś chwilę olśnienia i jednak próbuje coś od [B] wyegzekwować, ten natychmiast rzuca, że skoro tak, to on się jej kotem nie będzie zajmował, niech zdechnie...

Jak tylko coś jest nie po jego myśli, [M] czegoś nie zrobi/zrobi źle - od razu jest awantura.
Nie pożyczy [M] nawet 20zł, bo wiecznie nie ma pieniędzy (na ciągłe alkoholowe wypady z kumplami i częste stołowanie się na mieście jakoś, dziwnym trafem, zawsze pieniądze ma). Oczywiście w drugą stronę to nie działa, [M] często robi zakupy, z których korzystają oboje czy opłaca sama rachunki, a potem [B] "zapomni", że miał jej coś zwrócić.

Poprosi go o coś - on na to nie ma czasu, przecież ciężko pracuje (od kilku miesięcy pracuje w HR). Oczywiście, jak napisałam wyżej, na kilkugodzinne wyjścia z kumplami na alkohol, często również w tygodniu, jakoś czas znajduje.

Generalnie od [B] niczego się nie da wyegzekwować, żyjąc jak pączek w maśle, przyzwyczaił się po prostu do tego, że jemu się wszystko należy.

Nie wiem, ile razy już jej mówiłam, że to chore, że robi w sumie już nawet nie za służącą, a za niewolnicę. Przyznaje mi rację, oburza się na zachowanie brata, zarzeka się, że przestanie - i oczywiście nic się nie zmienia...

Czekam tylko, aż wreszcie nadejdzie ten dzień, kiedy brat zamieszka sam albo z dziewczyną i dopiero się zdziwi, ile rzeczy dorosły człowiek musi zrobić.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…