Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78991

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedy byłam nastolatką odkryłam, że mam dość rzadką alergię na większość składników, które zawierają kosmetyki kolorowe.

Dermatolog natychmiast wykluczył jakiekolwiek podkłady, tusze do rzęs, szminki, i tym podobne. Możecie sobie tylko wyobrazić, jaki to był cios dla nastolatki, której mama dopiero co kupiła pierwszą maskarę. Buntowałam się, wiadomo, ale pogarszający się stan skóry na twarzy sprawił, że w końcu byłam zmuszona się poddać. Całe szczęście, przekonałam się, że bez makijażu nie wygląda wcale tak źle, ludzie nie uciekali na mój widok, nic z tych rzeczy.

I tak sobie żyłam jak zwyczajny człowiek, dopóki nie poszłam do pracy. Byłam na ostatnim roku studiów i udało mi się załapać do szkoły językowej, gdzie pracowałam jako nauczycielka. Na początku było fajnie, dzieciaki mnie polubiły, rodzice mnie chwalili, bo widzieli u swoich pociech postępy. Aż któregoś dnia pojawił się problem. Problem w moim wyglądzie.

Na wizytację w czasie jednej z moich lekcji przyszedł pracownik owej szkoły zajmujący się rekrutacją, ja znałam go wcześniej z widzenia. Całą lekcję patrzył na mnie jak na potwora, nie macie pojęcia, jakie było to frustrujące. Prawie nie zwracał uwagi na to, jak pracują uczniowie - wpatrywał się centralnie we mnie. Po lekcji nawet się nie pożegnał - wstał i wyszedł.

Kilka dni później zadzwoniła szefowa i poprosiła mnie na rozmowę. Co się okazało? Pojawiły się na mnie skargi od rodziców. "Ta nauczycielka ma jakąś taką dziwną twarz, jakby piła całą noc", "Ma oczy jak szparki i cerę jak staruszka". Pytanie szefowej, czy mam problem z używkami. Zamurowało mnie, ale zrobiło mi się również przykro. Starając się zachować zimną krew, opowiedziałam o mojej chorobie i zaproponowałam, że przyniosę moją dokumentację medyczną. Szefowa podziękowała, natomiast stwierdziła, że nie może przedłużyć mi umowy, bo musi kierować się tym, czego chcą rodzice, w końcu to oni płacą.

Gdyby ktoś się zastanawiał: nie mam oczu wielkich jak Gollum, mojej skórze na twarzy daleko do okładkowego, wyphotoshopowanego obrazu. Ale z pewnością nie jestem potworem. Przychodzę do pracy wypoczęta, daję z siebie wszystko, nie jestem smutnym cieniem człowieka, który czyta teorię z podręcznika. Ale niestety, widocznie jeśli nie mam "tapety", mogę szukać pracy gdzieś, gdzie nikt nie musi mnie oglądać.

makijaż rodzice dzieci szkoła

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (226)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…