Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79089

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
W mojej okolicy jest dwupasmowa droga, a wzdłuż niej chodnik, który niedawno został cały obstawiony słupkami, gdyż (pomimo tego, że jest dość wąski) stale był zastawiany samochodami. Słupki kończą się przed przejściem dla pieszych, a dalej jest kilka zatoczek parkingowych.

Stałam tam dzisiaj, czekając na zielone światło, kiedy na skrajnym pasie (tym od chodnika, nie tym od osi jezdni) zatrzymał się samochód. Pomyślałam, że facet jest jakiś nadgorliwy, skoro chce przepuszczać pieszego na przejściu z sygnalizacją, zwłaszcza że ruch samochodowy był niemały. Po chwili za nim zaczęły się zatrzymywać pojazdy i trąbić. A facet stoi, macha do mnie, że mam iść i wygląda na coraz bardziej wku*wionego.

Jeszcze mnie nie pogięło, żeby się wpychać pod jadące na drugim pasie samochody, ale zaraz zmieniło się światło i spokojnie sobie przeszłam.

Stojąc na przystanku po drugiej stronie zorientowałam się, czego w zasadzie ten pan ode mnie chciał. Otóż skoro na chodniku są słupki i nie można zaparkować sobie spokojnie, to trzeba je objechać, a że jedynym wolnym miejscem żeby to zrobić jest właśnie przejście dla pieszych, to trzeba pozbyć się pieszych.

Logiczne i jasne?

A ja się, durna, nie odsunęłam...

parkowanie

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 152 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…