zarchiwizowany
Skomentuj
(11)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Lipiec roku niedawnego. Słońce grzeje niemiłosiernie.
Idę między blokami, zauważam dziewczynę siedzącą na ławce. Ale coś nie gra, głowa jakoś tak dziwnie zwisa. Podchodzę, oczy ma zamknięte.
- Halo?
Brak reakcji. Na ponawiane pytania czy potem klepanie po policzkach, łapanie za dłonie - zero reakcji.
Łapie więc za telefon i wybieram numer.
I teraz STOP.
W przedszkolu uczyli mnie trzech numerów alarmowych. Wyrwany ze snu, po pijanemu czy w jakichkolwiek sytuacjach pamiętam te numer i potrafię zadzwonić po odpowiednie służby.
Nie wiem co mnie wtedy podkusiło aby spróbować 112.
Ale to zrobiłem. Melduję sytuację, co i jak:
- karetkę przysyłajcie! Ulica X.
- A jakie miasto?
Zdębiałem.
Do tej pory jak dzwoniło się na stare numery pogotowia, straży czy policji to odzywał się dyspozytor z tego miasta.
- Miasto X!
- To zadzwonię do dyspozytor w tym mieście i dam mu znać. Proszę zostać na miejscu i czekać na telefon.
Faktycznie po kilku minutach oddzwonili. Na szczęście karetka nie była już potrzebna.
Tylko dalej nurtuje mnie pytanie: po co ten "diler" spod 112, skoro od razu mogłem na 999 dzwonić?
Idę między blokami, zauważam dziewczynę siedzącą na ławce. Ale coś nie gra, głowa jakoś tak dziwnie zwisa. Podchodzę, oczy ma zamknięte.
- Halo?
Brak reakcji. Na ponawiane pytania czy potem klepanie po policzkach, łapanie za dłonie - zero reakcji.
Łapie więc za telefon i wybieram numer.
I teraz STOP.
W przedszkolu uczyli mnie trzech numerów alarmowych. Wyrwany ze snu, po pijanemu czy w jakichkolwiek sytuacjach pamiętam te numer i potrafię zadzwonić po odpowiednie służby.
Nie wiem co mnie wtedy podkusiło aby spróbować 112.
Ale to zrobiłem. Melduję sytuację, co i jak:
- karetkę przysyłajcie! Ulica X.
- A jakie miasto?
Zdębiałem.
Do tej pory jak dzwoniło się na stare numery pogotowia, straży czy policji to odzywał się dyspozytor z tego miasta.
- Miasto X!
- To zadzwonię do dyspozytor w tym mieście i dam mu znać. Proszę zostać na miejscu i czekać na telefon.
Faktycznie po kilku minutach oddzwonili. Na szczęście karetka nie była już potrzebna.
Tylko dalej nurtuje mnie pytanie: po co ten "diler" spod 112, skoro od razu mogłem na 999 dzwonić?
Ocena:
3
(31)
Komentarze