Wracam sobie dzisiaj z festiwalu (dla zainteresowanych- Castle Party w Bolkowie). Osobom niewiedzącym co i jak, radzę wpisać w Google i zapoznać się z tematem.
Nie byłam jakoś wybitnie wystylizowana, nie miałam ostrego makijażu, ale jednak wyróżniałam się samym strojem.
W drodze powrotnej postanowiliśmy z P. zahaczyć o nasz ulubiony lokal z pysznym jedzeniem. Miła pani kelnerka zaproponowała miejsce przy 4-osobowym stoliku (ludzi mało), ale postanowiliśmy zająć jeden ze stolików dla dwóch osób gdzieś w kącie. Zamawiamy, czekamy.
Wchodzi rodzinka, na moje oko babcia, matka i dwójka dzieci. Zajmują stolik (dla 10 osób) tuż przy nas. Babcia mierzy mnie wzrokiem, potem druga kobieta; nie zwracam na nie uwagi.
Pyszna karkówka wlatuje na nasz stolik. Babcia chrząka i chrząka. Kelnerka pyta o co chodzi.
"Co wy za po*ebów tu przyjmujecie?! Moje wnuki będą miały traumę! Naoglądają się jakichś idiotów i będą homoseksualistami! (wtf?) Żądam ZNIŻKI i rozmowy z szefem!".
Poza nami wcześniej były dwie osoby, więc rodzinka miała praktycznie cały lokal włącznie z tarasem do dyspozycji.
Miła kelnerka grzecznie informuje, że jedyne zakazy to zakaz obsługi nietrzeźwych, niepełnoletnich i zakaz palenia. A szef jest na górze. Babcia jednak nie chce z nim rozmawiać.
Po tym jak przyszło pierwsze zamówienie na ich stolik, babcia zabrała talerz z pierogami, rodzinkę i wychodząc wrzuciła talerz tuż za bar.
Pomogliśmy miłej pani kelnerce posprzątać.
Serio, "trauma na całe życie...".
Ps. Szanuję starszych ludzi. Równie dobrze mogła by to powiedzieć ta druga kobieta. I równie dobrze można było to załatwić jakoś bardziej "po ludzku" niż rzucać jedzeniem nad którym ktoś się napracował.
Nie byłam jakoś wybitnie wystylizowana, nie miałam ostrego makijażu, ale jednak wyróżniałam się samym strojem.
W drodze powrotnej postanowiliśmy z P. zahaczyć o nasz ulubiony lokal z pysznym jedzeniem. Miła pani kelnerka zaproponowała miejsce przy 4-osobowym stoliku (ludzi mało), ale postanowiliśmy zająć jeden ze stolików dla dwóch osób gdzieś w kącie. Zamawiamy, czekamy.
Wchodzi rodzinka, na moje oko babcia, matka i dwójka dzieci. Zajmują stolik (dla 10 osób) tuż przy nas. Babcia mierzy mnie wzrokiem, potem druga kobieta; nie zwracam na nie uwagi.
Pyszna karkówka wlatuje na nasz stolik. Babcia chrząka i chrząka. Kelnerka pyta o co chodzi.
"Co wy za po*ebów tu przyjmujecie?! Moje wnuki będą miały traumę! Naoglądają się jakichś idiotów i będą homoseksualistami! (wtf?) Żądam ZNIŻKI i rozmowy z szefem!".
Poza nami wcześniej były dwie osoby, więc rodzinka miała praktycznie cały lokal włącznie z tarasem do dyspozycji.
Miła kelnerka grzecznie informuje, że jedyne zakazy to zakaz obsługi nietrzeźwych, niepełnoletnich i zakaz palenia. A szef jest na górze. Babcia jednak nie chce z nim rozmawiać.
Po tym jak przyszło pierwsze zamówienie na ich stolik, babcia zabrała talerz z pierogami, rodzinkę i wychodząc wrzuciła talerz tuż za bar.
Pomogliśmy miłej pani kelnerce posprzątać.
Serio, "trauma na całe życie...".
Ps. Szanuję starszych ludzi. Równie dobrze mogła by to powiedzieć ta druga kobieta. I równie dobrze można było to załatwić jakoś bardziej "po ludzku" niż rzucać jedzeniem nad którym ktoś się napracował.
Ludzie
Ocena:
127
(179)
Komentarze