Od niedawna pracuję w sklepie zoologicznym. Tuż obok jest poczta, na której czasem są ogromne kolejki. Znudzone dzieci zaglądają wtedy do mnie.
Większość jest mało piekielna, raczej pooglądają zabawki i wychodzą, czasem przyprowadzą rodzica, żeby mu koniecznie coś pokazać... Te bardziej gadatliwe mnie zagadują.
No i dziś z samego rana wpadł taki gadatliwy [C]hłopczyk.
[C]: A pani ma jakieś zwierzątka?
[J]: Mam dwa koty i chomika.
[C]: O, też miałem chomika, ale zdechł.
[J]: No niestety, takie malutkie zwierzątka żyją dość krótko. Mój to też już staruszek...
[C]: Nie, on nie był stary. Nadepnąłem go, bo był wredny i mnie ugryzł, hehe.
Aż mi dreszcz przeszedł po plecach...
Większość jest mało piekielna, raczej pooglądają zabawki i wychodzą, czasem przyprowadzą rodzica, żeby mu koniecznie coś pokazać... Te bardziej gadatliwe mnie zagadują.
No i dziś z samego rana wpadł taki gadatliwy [C]hłopczyk.
[C]: A pani ma jakieś zwierzątka?
[J]: Mam dwa koty i chomika.
[C]: O, też miałem chomika, ale zdechł.
[J]: No niestety, takie malutkie zwierzątka żyją dość krótko. Mój to też już staruszek...
[C]: Nie, on nie był stary. Nadepnąłem go, bo był wredny i mnie ugryzł, hehe.
Aż mi dreszcz przeszedł po plecach...
sklepy zoologiczny
Ocena:
185
(201)
Komentarze