Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#79351

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z czasów gdy byłam jeszcze dzieciakiem, ale dobrze zapadła mi w pamięć.

Jako kandydatka do przyjęcia sakramentu komunii musiałam uczęszczać i zbierać różne pieczątki, naklejki, podpisy oraz inne fanty z różańców, dróg krzyżowych i tym podobne.

Już dokładnie nie pamiętam, na jaką wspaniałą uroczystość kościelną tym razem się wybrałam, ale pamiętam, że kościół był prawie pusty. Ja wraz z moją koleżanką, zaraz po zakończonej mszy, udałyśmy się na zakrystie po bardzo ważny, ważący na naszej przyszłości, podpis od księdza. Czekał już tam na nas nie tylko ksiądz, ale także jakiś inny Pan, dziś można by rzec "typowy Janusz". I czego się dowiedziałyśmy od owego Pana?

Otóż, ja i moja koleżanka, jesteśmy NIEWDZIĘCZNYMI i WULGARNYMI GÓWNIARAMI, nie zasługujemy W ŻADNYM WYPADKU na podpis, ponieważ przez całe nabożeństwo nie śmiałyśmy nawet UKLEKNĄĆ PRZED NASZYM PANEM I STWÓRCĄ, a co za tym idzie NIE MAMY SZACUNKU DO KOŚCIOŁA. I całe szczęście Pan "Janusz" stał na straży przyzwoitości i on zrobi porządek, żeby magiczny podpis księdza nie zaszczycił obecnością książeczek jakiś młodocianych szatanic. Mało tego! On nie dopuści, żeby takie GŁUPIE dziewuchy przyjęły komunie. W ŻADNYM WYPADKU!

My w szoku, ksiądz też, bo wszystko wręcz wykrzyczane, przez owego Pana, cały się biedak zrobił czerwony ze złości. Gdzie piekielność?

Jako dzieciak rosnący bardzo szybko, miałam problemy z kolanami. Już nie pamiętam dokładnej przyczyny, ale zapakowali mi lewą nogę w szynę od pachwiny po samą kostkę, w związku z czym nie mogłam zginać nogi, a co za tym idzie nie mogłam klękać, więc całe nabożeństwo przesiedziałam. Co nie znaczy, że w nim nie uczestniczyłam i byłam niegrzeczna. Natomiast, moja koleżanka klękała, gdy było trzeba i nasze zachowanie w żadnym wypadku nie było niestosowne. Dodam jeszcze, że obie zawsze słuchałyśmy się rodziców, byłyśmy dobrze wychowane i nauczone szacunku do kościoła, do szkoły, do osób starszych itd.

To się Pan Piekielny trochę zdziwił, gdy podniosłam dresik (tylko w to się mieściła moja szyna) do góry i pokazałam wszystkim moją piękną nóżkę. Wytłumaczyłam grzecznie, czemu nie mogłam uklęknąć, a że ksiądz dobrze znał nasze rodziny i nas, wiedział, że na pewno nie byłyśmy niegrzeczne. Pan tylko coś tam zabełkotał pod nosem, że "nie wiedział", że "gówniary w konia zrobiły" i wyszedł w pośpiechu, a my dostałyśmy upragniony podpis.

Niestety, przez jeszcze kilka lat mojej przygody z kościołem katolickim, która notabene już dawno się skończyła, spotkałam dość sporo hipokrytów, którzy podczas mszy śpiewają najgłośniej i najwięcej pieniążków wrzucają do koszyczka, oddając cześć Jezuskowi, a gdy tylko msza się skończy wykazują się brakiem jakiejkolwiek empatii, snują bezpodstawne oskarżenia i potrafią pluć takim jadem i nienawiścią, że mi się to w głowie nie mieści, nawet w stronę dzieci.

PS. Po dziś dzień uważam, że Pan Piekielny musiał chyba zapomnieć okularów, aby nie zauważyć, że jedną nogę mam 2 razy grubszą od drugiej, że jej nie zginam i że chodzę o kulach. ;)

kościół

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 46 (124)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…