Może i ja się podzielę swoją historią rodzinną, bo mam wrażenie, że coraz więcej patologii wychodzi na jaw..
O tym jak urwałam kontakt z rodziną.
Moja mama również należała zawsze do nerwusów. Jako dziecko nie bardzo to rozumiałam. Dobrze się uczyłam, lepiej niż brat. W przeciwieństwie do niego nie sprawiałam problemów. Wręcz ciotki stawiały mnie swoim dzieciom za wzór. Mimo to obrywałam za najmniejsze przewinienia. Obelg skierowanych do mnie nie zliczę. A potem zawsze musiałam przepraszać mamę, bo ona zestresowana a ja jej dokładam.
Później zorientowałam się, że swoje frustracje z pracy wyładowuje na mnie. A bo jakaś koleżanka obgadała, a to inna krzywo spojrzała. I tak się to kręciło, bo swojej wartości nie czułam. Myślałam, że pewnie zasłużyłam i nie robiłam nic.
Pewnego dnia, a miałam już 19 lat, mama wróciła wcześniej z pracy. Akurat byłam w domu z moim chłopakiem. Przyszliśmy bo zapomniałam bluzy, a robiło się niespodziewanie chłodno. Mama wpadła w szał, że pewnie chcieliśmy się "pieprzyć na jej łóżku, bo jestem małą dziwką". Zaczęłam się nerwowo śmiać - w końcu chłopak zobaczył jaką wariatką jest moja mama a i o seksie wtedy jeszcze nie myśleliśmy nawet. Byłam, tak samo jak o mój chłopak, okropnie nieśmiała. Ledwo się przytulaliśmy i dawaliśmy buziaki z burakiem na twarzy ;)
Skracając, mama uznała śmiech za poniżanie jej. W ogóle się nie słucham i jestem najgorsza na świecie. Zaczęła mnie dusić. Wcześniej wiele razy mnie biła, wtedy jednak pierwszy raz bałam się, że mnie zabije. Chłopak interweniował. Zabrał mnie do siebie żebym się uspokoiła.
Brat i tata próbowali przekonać mnie, żebym nie robiła cyrku, przeprosiła mamę i wróciła do domu. Ale na samą myśl trzęsłam się jak galareta. Do domu już nie wróciłam. Brat i tata przestali się odzywać jak się zorientowali, że mamy nie przeproszę. Z mamą kontaktu nie szukałam.
O tym jak urwałam kontakt z rodziną.
Moja mama również należała zawsze do nerwusów. Jako dziecko nie bardzo to rozumiałam. Dobrze się uczyłam, lepiej niż brat. W przeciwieństwie do niego nie sprawiałam problemów. Wręcz ciotki stawiały mnie swoim dzieciom za wzór. Mimo to obrywałam za najmniejsze przewinienia. Obelg skierowanych do mnie nie zliczę. A potem zawsze musiałam przepraszać mamę, bo ona zestresowana a ja jej dokładam.
Później zorientowałam się, że swoje frustracje z pracy wyładowuje na mnie. A bo jakaś koleżanka obgadała, a to inna krzywo spojrzała. I tak się to kręciło, bo swojej wartości nie czułam. Myślałam, że pewnie zasłużyłam i nie robiłam nic.
Pewnego dnia, a miałam już 19 lat, mama wróciła wcześniej z pracy. Akurat byłam w domu z moim chłopakiem. Przyszliśmy bo zapomniałam bluzy, a robiło się niespodziewanie chłodno. Mama wpadła w szał, że pewnie chcieliśmy się "pieprzyć na jej łóżku, bo jestem małą dziwką". Zaczęłam się nerwowo śmiać - w końcu chłopak zobaczył jaką wariatką jest moja mama a i o seksie wtedy jeszcze nie myśleliśmy nawet. Byłam, tak samo jak o mój chłopak, okropnie nieśmiała. Ledwo się przytulaliśmy i dawaliśmy buziaki z burakiem na twarzy ;)
Skracając, mama uznała śmiech za poniżanie jej. W ogóle się nie słucham i jestem najgorsza na świecie. Zaczęła mnie dusić. Wcześniej wiele razy mnie biła, wtedy jednak pierwszy raz bałam się, że mnie zabije. Chłopak interweniował. Zabrał mnie do siebie żebym się uspokoiła.
Brat i tata próbowali przekonać mnie, żebym nie robiła cyrku, przeprosiła mamę i wróciła do domu. Ale na samą myśl trzęsłam się jak galareta. Do domu już nie wróciłam. Brat i tata przestali się odzywać jak się zorientowali, że mamy nie przeproszę. Z mamą kontaktu nie szukałam.
Rodzinka
Ocena:
211
(229)
Komentarze