Parę dni temu mama z psem odbierała mnie z dworca. W oczekiwaniu na pociąg stała na końcu peronu.
Dwa perony dalej lazły trzy Karyny, dwójka dzieci i amstaff - co dla historii ma takie znaczenie, że mój pies amstaffów nie lubi, boi się, ma przykre doświadczenia.
Karyny przez tory przelazły na peron, na którym stała mama, i jedno z dzieci na widok mojego psa postanowiło, że pieski się przywitają. Wzięło amstaffa i idzie.
[M]ama: Proszę nie podchodzić z psem, mój pies się boi amstaffów.
[K]aryna: Ale mój piesek jest spokojny!
[M]: Ale mój się boi tej rasy, jest koniec peronu, dalej nie odejdę, mogłaby pani nie podchodzić po prostu?
[K]: ALE MOJA CÓRECZKA BĘDZIE NIEZADOWOLONA…
Na takie meritum moja mama stwierdziła rzeczowo, że ma w dupie córeczkę i, osłaniając zestresowanego psa, wyminęła Karynę, której komentarzy już na szczęście zabrakło.
Dwa perony dalej lazły trzy Karyny, dwójka dzieci i amstaff - co dla historii ma takie znaczenie, że mój pies amstaffów nie lubi, boi się, ma przykre doświadczenia.
Karyny przez tory przelazły na peron, na którym stała mama, i jedno z dzieci na widok mojego psa postanowiło, że pieski się przywitają. Wzięło amstaffa i idzie.
[M]ama: Proszę nie podchodzić z psem, mój pies się boi amstaffów.
[K]aryna: Ale mój piesek jest spokojny!
[M]: Ale mój się boi tej rasy, jest koniec peronu, dalej nie odejdę, mogłaby pani nie podchodzić po prostu?
[K]: ALE MOJA CÓRECZKA BĘDZIE NIEZADOWOLONA…
Na takie meritum moja mama stwierdziła rzeczowo, że ma w dupie córeczkę i, osłaniając zestresowanego psa, wyminęła Karynę, której komentarzy już na szczęście zabrakło.
Ocena:
154
(188)
Komentarze