Zabrakło mi papierosów.
Zdarza się to w najlepszej rodzinie, zatem o tej dość późnej porze – 22:30 – skierowałam swe kroki do pobliskiego sklepu z „artykułami pierwszej potrzeby”, czyli do sklepiku pod szyldem „Alkohole 24h”.
Przy wejściu do sklepu minęłam „Sebę i Karynę”. Oboje wyglądali mi na max 15-16 lat. Drobniutcy, szczuplusieńcy, zabiedzeni. Nie wiem, czy w tym sklepie sprawdzają dowody przy zakupie alkoholu (mnie już nie sprawdzają od wielu, wielu lat niestety), być może tak. Jeśli tak, to w/w bohaterowie mają po 18. Nie uwierzę, że więcej.
Chudziutki „Seba” miał na sobie koszulkę tzw. bokserkę, prezentującą jego wątłe mięśnie i spodenki do kolan, spod których wyglądały szczuplutkie, posiniaczone łydki. Do tego markowe adidasy, ale wyglądające na o 3 numery za duże. Siedział na schodkach sklepu, prezentując sobą obraz przygnębiającego smutku.
Chudziutka „Karynka” miała na sobie małą bluzeczkę, odsłaniającą wystające żebra i króciuteńkie spodenki, mające w zamierzeniu odsłaniać pół pośladka. U niej nie odsłaniały, bo pośladki były w zaniku na skutek chudości. Jednak bardzo mocny makijaż i mocno nastroszona fryzura były obecne.
Oboje pili piwo, paląc papierosy.
Najsmutniejsze jest jednak to, że „Karynka” bujała wózek, z którego dobiegało cichutkie kwilenie - była godzina 22:30.
Wiecie co? Żal mi całej trójki...
Zdarza się to w najlepszej rodzinie, zatem o tej dość późnej porze – 22:30 – skierowałam swe kroki do pobliskiego sklepu z „artykułami pierwszej potrzeby”, czyli do sklepiku pod szyldem „Alkohole 24h”.
Przy wejściu do sklepu minęłam „Sebę i Karynę”. Oboje wyglądali mi na max 15-16 lat. Drobniutcy, szczuplusieńcy, zabiedzeni. Nie wiem, czy w tym sklepie sprawdzają dowody przy zakupie alkoholu (mnie już nie sprawdzają od wielu, wielu lat niestety), być może tak. Jeśli tak, to w/w bohaterowie mają po 18. Nie uwierzę, że więcej.
Chudziutki „Seba” miał na sobie koszulkę tzw. bokserkę, prezentującą jego wątłe mięśnie i spodenki do kolan, spod których wyglądały szczuplutkie, posiniaczone łydki. Do tego markowe adidasy, ale wyglądające na o 3 numery za duże. Siedział na schodkach sklepu, prezentując sobą obraz przygnębiającego smutku.
Chudziutka „Karynka” miała na sobie małą bluzeczkę, odsłaniającą wystające żebra i króciuteńkie spodenki, mające w zamierzeniu odsłaniać pół pośladka. U niej nie odsłaniały, bo pośladki były w zaniku na skutek chudości. Jednak bardzo mocny makijaż i mocno nastroszona fryzura były obecne.
Oboje pili piwo, paląc papierosy.
Najsmutniejsze jest jednak to, że „Karynka” bujała wózek, z którego dobiegało cichutkie kwilenie - była godzina 22:30.
Wiecie co? Żal mi całej trójki...
Margines?
Ocena:
182
(222)
Komentarze